Dawno mówią: gdzie Bóg, tam zgoda. Orzechowski

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

trafiała  nie na tych". Obok kręcili się inni chłopcy, nie żeby stadami, ale jednak. Nastka chciała
zakochać się w którymś z nich, wreszcie w kimś dostępnym, żeby się tak nie męczyć. Z jednym
talom, rówieśnikiem Wową, poszła w końcu na randkę. W dziesiątej klasie. Koleżanki sypiały już z
chłopakami, w kółko opowiadały, w jakich pozycjach i co powie mama, a Nastka nawet się jeszcze
z nikim nie całowała. Głupio. Więc poszła z Wową. Na spacer do pobliskiego parku. Wowa też
chyba pierwszy raz był na randce  ze swoją dziewczyną". Nerwowo palił i klął więcej niż zwykle.
Okrążyli staw, usiedli na ławce. Wowa milczał. Nastka również. Potem objął ją i próbował
pocałować.
Nastka poczuła obrzydzenie i zrobiło się jej żal samej siebie. Miała ochotę się rozpłakać. Zerwała
się z ławki i uciekła z parku, a potem długo błądziła po ciemnych ulicach. Po powrocie do domu
starannie wyszczotkowała zęby, dwa razy, nawet mydłem. Na tym randki się skończyły.
Potem przywykła, że  wszystkie koleżanki z roku po cichu kogoś mają, tylko ona ciągle siedzi
sama". Czytała
1 19
książki. A poza tym pasjonowała się astronomią i razem z Ludka Kołosową oglądały gwiazdy przez
teleskop. Potem rysowały w zeszycie gwiazdozbiory. Ludce też jakoś nie szło z chłopakami - była
przy kości i miała na tym tle okropne kompleksy. Nastka na odwrót. Była szczupła, energiczna i
strasznie się siebie wstydziła. Trudno powiedzieć dlaczego.
...Pasza nie miał w domu herbaty. Pili dżin i wino, ale nie za dużo. Znalezli za to wiadro poziomek,
zebranych poprzedniego dnia przez Paszkę i jego mamę. Nastka pila, jadła i szalała. Potem
przenieśli się z kuchni do pokoju. Paszka włączył  Truman Show" z Jimem Car-reyem. Film niby
mało erotyczny, ale już dziesięć minut pózniej zaczęli się całować. Paszka ściągnął z Nastki
spódnicę i majtki, sam rozpiął spodnie i pieprzyli się w ubraniach. Potem rozłożyli kanapę,
rozebrali się i dalej robili swoje.
Na studiach Nastka ostatecznie zrezygnowała z marzeń o romantycznych związkach. Przywykła do
myśli, że nigdy nie będzie miała chłopaka. No, może nie nigdy ale przez najbliższe plus minus dwa
lata. Okropność, oczywiście, ale... Musiałaby wyrwać z mózgu tę wredną komórkę, a niby jak?
Na zajęciach siedziała w pierwszym rzędzie, notowała, w domu przeglądała notatki i miała już na
koncie trzy piątki z rosyjskiego i referat, kiedy poznała Antona.
Ich grupa zdawała historię. Historyczka uważała, że im dłużej i wnikliwiej będzie pytała, tym lepiej
dla wszystkich. Kolejka ciągnęła się przez cały korytarz. Nastka zagrzebała się w bibliotece i
zdawała jako jedna z ostatnich. Siedziała na uczelni do siódmej wieczorem. Naturalnie nie sama.
Pod koniec zostali jeszcze Locha Pietrow, Kostia Patruszew, Julka Muchina i Anton. Dotychczas
prawie się nie znali, ale wspólne oczekiwanie
120
bardzo ich zbliżyło. Locha straszył ich pierwszą sesją, Kostia naprawdę dał się podpuścić, a Julka
nerwowo chichotała i próbowała żartować, a potem opowiedziała, jak to zeszłego lata pojechała na
wieś i mało nie utonęła. Nastka nasiąkała atmosferą panującej na roku miłości i przyjazni. Oglądali
piercing Antona - po trzy dziurki w uchu, jedna w nosie i jedna w brwi.
W końcu Julka poszła zdawać, a po niej Kostia i Locha. Potem Anton. Nastka była ostatnia i
wszystko jej już wisiało. Była okropnie głodna. Za oknami panował gęsty granatowy mrok. Br-r-r.
Anton skończył i Nastka weszła, trzymając przed sobą w wyciągniętej ręce konspekty. Historyczka
paliła i wpatrywała się w ścianę. Nawet się nie odwróciła. Wzięła konspekty i spytała o kilka dat.
Nad jej górną wargą sterczały twarde czarne włoski. Patrzyła wzrokiem zmordowanego spaniela.
W końcu Nastka wyszła i głęboko odetchnęła. Na pustym korytarzu było podejrzanie cicho. Pod
ścianą siedział w kucki Anton. Zobaczył Nastkę i szybko wstał.
- Co tu robisz? - zdziwiła się.
- Czekam na ciebie - odpowiedział nie wiedzieć czemu skruszony. - Przecież już pózno.
Nastka speszyła się. Anton włożył ręce do kieszeni i ruszył przodem. Na dole Nastka włożyła
kurtkę, Anton milczał i patrzył gdzieś w bok. Na przystanku zapytał:
- Ty dokąd?
- Na Dekabrystów.
Autobusy nie jezdziły. A właściwie jezdziły, tylko nie te, co potrzeba.
Stali tak pół godziny, aż Anton zaproponował:
- Lepiej chodzmy piechotą. Odprowadzę cię.
- To idziemy - zgodziła się Nastka.
Szli obok siebie i milczeli. W końcu Nastka zapytała (pytanie było idiotyczne, ale wszyscy
powtarzali je jak papugi):
121
- Ile masz punktów?
- Czternaście. A ty?
- Piętnaście...
- No, no, brawo! - ucieszył się Anton. Zupełnie szczerze, jakby Nastka była jego córką albo
przynajmniej siostrą.
- Ty też jesteś niezły! Roześmiali się.
- A tak w ogóle to co robisz?
- Tak w ogóle... Gram - zmieszał się Anton. - Na perkusji, na fortepianie...
Potem Nastka dowiedziała się, że do grania dochodzą jeszcze piercing, tatuaże i trawka. Albo od
wielkiego święta heroina. Czasami wszystko naraz, plus piwo i wódka. Kumple Antona pili, palili i
dawali sobie w żyłę, a potem ktoś tą samą igłą przebijał mu kolejną dziurkę w uchu. Tę samą igłę
dostawał Pasza - spec od tatuaży. Generalnie niezle sobie żyli. Wesoło.
...Paszka był spocony i śliski. Umył się i poszedł spać. Obok, na kanapie. Pocałował Nastkę i
powiedział:  dobranoc".
Nastka nie chciała, żeby się kłuł, więc Anton rzucił heroinę. A trawki nie uważał za coś poważnego.
Kiedy jednak Nastka poprosiła, żeby dał jej spróbować, zmarszczył brwi i powiedział:
- Nie tykaj się tego gówna, jasne? Nie jesteś taka... Nie chcę, żebyś była taka, jak oni...
Miał na myśli swoich przyjaciół i znajomych.
Ale coraz rzadziej spotykał się z przyjaciółmi (przyjaciele rozumieli i nie mieli mu za złe, jak na
prawdziwych przyjaciół przystało), coraz rzadziej palił trawkę i grał -wolał być z Nastka. Siedzieć
przy niej i słuchać, jak opowiada o swoich gwiazdozbiorach. Pić herbatę z nią i z Ludka Kołosową.
A potem zostać we dwoje. Siedzieć
122
z Nastka w objęciach, jak jakieś zwierzaki w norze. Ciepło. Dobrze. Nawet się nie całowali. Po
prostu rozmawiali.
Potem Nastka sama go pocałowała. Wcale się nie sprzeciwiał, wręcz odwrotnie. Potem pierwszy
raz przespali się ze sobą. U Antona. On siedział na parapecie w dżinsach na gołe ciało i palił.
Nastka piła kawę. Potem spojrzała na niego.
- Wiesz, nigdy nie widziałam, żebyś był taki szczęśliwy - powiedziała zdumiona. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jungheinrich.pev.pl
  • Wątki

    Cytat


    Ibi patria, ibi bene. - tam (jest) ojczyzna, gdzie (jest) dobrze
    Dla cierpiącego fizycznie potrzebny jest lekarz, dla cierpiącego psychicznie - przyjaciel. Menander
    Jak gore, to już nie trza dmuchać. Prymus
    De nihilo nihil fit - z niczego nic nie powstaje.
    Dies diem doces - dzień uczy dzień.