[ Pobierz całość w formacie PDF ]
sercu do końca swoich dni.
- Jestem zakochana - powiedziała, patrząc na monitor. - Ale to nadal nie wyjaśnia, dlaczego stoję tu
spanikowana i gadam do ekranu komputera.
Zadzwoniła jej komórka. Grace drgnęła gwałtownie i czując się jak kompletna idiotka, podbiegła do
torebki i wyjęła telefon. Na ekraniku widniał numer Fallona.
- Dzień dobry, panie Jones - sapnęła. - Mówi Grace.
- Stało się coś? Wydajesz się zdyszana.
- Nie, nic się nie stało. Czekam, aż Luther wróci z pokoju Vivien Ryan, i trochę się denerwuję.
- Nie martw się. Luther wie, co robi. Dzwonię, bo agent, którego wysłałem do domu tej Ryan, znalazł
tam sejf w ścianie. Jednemu z naszych ludzi udało się go otworzyć. Znalezli trochę interesujących
papierów. Craigmore był ojcem La Sirene.
Grace, wstrząśnięta, usiadła na łóżku.
- Pan chyba żartuje&
- Powinnaś wiedzieć, że ja nigdy nie żartuję - odparł. - Jest jeszcze coś. Vivien Ryan ma przyrodnią
siostrę, która nazywa się Damaris Kemble.
- Czy ta Damaris też jest śpiewaczką?
- Nie. Odziedziczyła zdolności po ojcu. Zajmuje się kryształami.
- Czy była zamieszana w to wszystko?
- Jeszcze nie wiadomo. Próbujemy to ustalić.
Grace przeczesała palcami włosy, usiłując zebrać myśli.
- W aktach genealogicznych Vivien Ryan nie było informacji, że ma siostrę. I, o ile dobrze pamiętam,
powiedział pan Lutherowi, że Craigmore nie mógł mieć dzieci.
- Wygląda na to, że zanim zaczął pracować dla tej rządowej agencji, oddał spermę do banku kliniki
prowadzonej wyłącznie na potrzeby Towarzystwa.
Grace zmartwiała tak jak wtedy, gdy La Sir%0ńne śpiewała wysokie F.
- Kliniki Burnside?
- Zgadza się. Klinika doszczętnie spłonęła wiele lat temu, wraz z całą dokumentacją. Niewykluczone,
że właśnie Craigmore był odpowiedzialny za ten pożar, bo akta swojego potomstwa miał bezpiecznie
ukryte w sejfie. Wygląda na to, że wszedł tam, wziął papiery, które go interesowały, a potem
podpalił klinikę.
- Ale dlaczego?
- Mówiłem ci, ten człowiek przez całe lata pracował dla tajnej agencji, a ta robota wpędza ludzi w
paranoję. Prawdopodobnie chciał mieć pewność, że żadne z jego dzieci nigdy go nie zdradzi.
- Ile& ile on miał córek? - wyszeptała Grace i nagle zdała sobie sprawę, że wstrzymuje oddech.
- Dwie, Vivien i Damaris.
Grace zacisnęła powieki. Sama nie wiedziała, czy to, co czuje, to ulga czy przerażenie.
- Jest pan pewny, że tylko dwie?
- W swoich notatkach stwierdza to wyraznie. Chciał odnalezć wszystkie swoje dzieci i był bardzo
rozczarowany, kiedy okazało się, że ma tylko dwie córki.
- Rozumiem.
- Nie jesteś jego córką, Grace - głos Fallona brzmiał zaskakująco łagodnie. - Zastanów się. Na
pewno sprawdziłaś profil swojego ojca.
Twoja matka umieściła go w aktach, kiedy cię zarejestrowała. Wiesz zatem, że różnił się od
Craigmore a. Przede wszystkim, nie miał brązowych oczu. I był strategiem, nie generatorem
kryształów. Grace czuła się jak Titanic po spotkaniu z górą lodową.
- Pan wie, że pochodzę z kliniki Burnside? - wyjąkała.
- Prowadzę agencję detektywistyczną i staram się jak najwięcej wiedzieć o swoich agentach.
Przyszłość Towarzystwa, a może nawet całego tego cholernego świata, zależy od tego, czy wykonam
swoją pracę, jak należy.
- Ale jak pan odkrył, że jestem dzieckiem z kliniki?
- Bez najmniejszego trudu. Kiedy ustaliłem, kim byłaś, zanim stałaś się Grace Renquist,
dowiedziałem się też o klinice. Znalazłem tę informację przy twoim pierwszym nazwisku.
- Och! - Grace była wstrząśnięta. Powoli zaczynało do niej docierać, że skoro Jones wiedział o
Burnside, wiedział wszystko.
- Tak, wiem o Martinie Crockerze - oznajmił, jakby czytał w jej myślach, choć podobno jest to
niemożliwe. - Sukinsyn handlował bronią albo narkotykami, prawda? A właściwie czym?
- Bronią - odparła słabo.
- Ale&
- Dowiedziałaś się o tym, więc chciał cię zabić, ale zdołałaś go pokonać. Podejrzewałem, że musiał
zginąć w taki sposób. Tak przy okazji, dobra robota.
Grace przeraziła lekkość, z jaką przyjął do wiadomości, co się wydarzyło tamtego dnia na
Karaibach.
- To nie było zlecenie - powiedziała. - Walczyłam w obronie własnego życia.
- Jak dla mnie, to bez różnicy. Ale naprawdę nie ma czasu na wspomnienia. Mamy problem do
rozwiązania. - Urwał na chwilę. - Nie mogę uwierzyć, że to powiedziałem. Chyba powinienem się
przespać. Rzecz w tym, że znalezliśmy powiązanie między Craigmore em a La Sirene.
- A druga córka Craigmore a? - spytała szybko Grace. - Damaris Kemble. Co się z nią stało?
- Wierz mi, w tej chwili bardzo intensywnie jej szukamy.
- To dobrze. - Grace znowu przebiegł lodowaty dreszcz.
Odsunęła od siebie myśli o Craigmorze i klinice. Luther jest w niebezpieczeństwie. Była tego pewna.
- Muszę kończyć, panie Jones, i natychmiast zadzwonić do Luthera.
- Lepiej nie. On teraz pracuje.
- Muszę mu powiedzieć, żeby natychmiast wyszedł z apartamentu Ryan.
- Ale dlaczego?
- Nie mam pojęcia.
Rozłączyła się i wybrała numer Luthera. Ale on nie odebrał telefonu.
Rozdział 43
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ebook @ pobieranie @ pdf @ do ÂściÂągnięcia @ download
Wątki
- Home
- Ann Vremont The Bloodstone Chronicles 3 Calabi Chronicles (EC) (pdf)
- Ann Somerville [A Fluffy Tale 02] Warm and Fuzzy [MM] (pdf)
- Redwood Pack 2 Taste for a Mate Carrie Ann Ryan
- Ann Hinnenkamp Dyad Dreams [EC Blush] (pdf)
- Major Ann Bracia Storm 01 W ogniu milosci
- Elizabeth Ann Scarborough Songs From The Seashell Archives
- Ann Rule A Fever In The Heart
- Krentz Jayne Ann Oczekiwanie
- 00000233 SśÂowacki Beniowski
- Stosowanie przepisów prawa pracy
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ninetynine.opx.pl
Cytat
Ibi patria, ibi bene. - tam (jest) ojczyzna, gdzie (jest) dobrze
Dla cierpiącego fizycznie potrzebny jest lekarz, dla cierpiącego psychicznie - przyjaciel. Menander
Jak gore, to już nie trza dmuchać. Prymus
De nihilo nihil fit - z niczego nic nie powstaje.
Dies diem doces - dzień uczy dzień.