[ Pobierz całość w formacie PDF ]
nad ranem?
Otworzył drzwi. Maddie obdarzyła go pełnym troski spojrzeniem.
Miał wrażenie, że w jej oczach czai się cień prośby.
- Czy mogę wejść? - zapytała.
Odstąpił w bok, ruchem ręki zapraszając ją do holu. Maddie
przestąpiła próg i zatrzymała się, czekając, aż zamknie drzwi.
- Nie ma co, nocny marek z ciebie - zauważył Dylan.
- Pomyślałam sobie, że nie powinieneś być sam - powiedziała. -
Wiem z doświadczenia, że w takiej sytuacji dobrze jest mieć przy sobie
przyjazną duszę.
- Jestem przyzwyczajony do samotności - odparł. - Zawsze miałem
naturę samotnika. Od najwcześniejszych lat. Powinnaś o tym pamiętać.
Maddie pokiwała głową.
- Nawet samotnikowi przydaje się czasem przyjaciel.
- I po to przyszłaś? %7łeby zaoferować mi swoją przyjazń?
- Przyjazń, wyrazy współczucia, herbatę, życzliwość.
Czegokolwiek ci trzeba.
- W tej chwili najbardziej potrzebuję drinka. - Wskazał jej gestem
drogę do kuchni. - Przyłączysz się? Tata miał gdzieś schowaną butelkę
whisky dla gości. Chyba w kredensie, jeśli dobrze pamiętam. Sam prawie
nie pił. Powiedzenie trzezwy jak sędzia" pasowało do niego jak ulał. -
Przy ostatnich słowach ze wzruszenia załamał mu się głos.
Wyciągnęła do niego rękę, lecz Dylan szybko odsunął się na
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
bezpieczną odległość i ruszył do kuchni. Podążyła za nim. Nie zwracając
na nią uwagi, zabrał się do przeszukiwania kredensu. Znalazł na koniec
ledwie napoczętą butelkę Crown Royal, która zapewne liczyła sobie
ładnych parę lat. Ojciec używał whisky głównie w celach leczniczych, na
przykład na rozgrzewkę w zimny dzień, w odpowiednio małych dawkach.
Wyjąwszy z kredensu dwie małe szklanki, Dylan przypomniał sobie o
Maddie.
- Siądz, proszę. - Wskazał jej miejsce przy stole. Kiedy usiadła,
zajął miejsce po przeciwnej stronie
stołu, otworzył butelkę i napełnił swoją szklankę.
- Wypijesz ze mną? - zapytał.
- Nie, dziękuję.
Odstawił butelkę, lecz zostawił ją otwartą. Podnosząc szklankę do
ust, przyjrzał się Maddie. Byle jak ubrana, nie umalowana, z włosami w
nieładzie, była piękna jak obrazek. I pomimo swoich trzydziestu trzech lat
miała nieskazitelnie gładką twarz młodej dziewczyny.
- Czy mama wie, gdzie się podziewasz? - spytał, połykając solidny
haust whisky. Alkohol sparzył mu gardło i przełyk, spływając do żołądka.
- Widzę, że bierzesz mnie wciąż za szesnastolatkę - odparła z
lekkim uśmiechem. - A ja tymczasem już od dawno przestałam
opowiadać się mamie.
- Aha! Samodzielna i niezależna. Ale pewnie nie jest ci obojętne,
co ludzie by sobie pomyśleli, gdyby się dowiedzieli, że sprzyjasz takiemu
notorycznemu łajdakowi jak ja?
- Jak przebiegło przesłuchanie?Dylan wypił następny łyk.
- Co cię to obchodzi?
Anula & pona
ous
l
a
d
an
sc
- Rzeczywiście, co mnie to obchodzi? - powtórzyła. - Doprawdy,
nie wiem. - Wstała i rozejrzała się po kuchni. - Co byś powiedział,
gdybym zaparzyła kawę, zrobiła grzanki i usmażyła jajecznicę? Mogliby-
śmy zjeść wczesne śniadanie.
Roześmiał się. Spojrzała na niego zdziwiona.
- Przepraszam, nie z ciebie się śmieję. Po prostu przypomniałaś mi
matkę, która też uważała jedzenie za najlepsze lekarstwo na wszystkie
kłopoty. Cukierek na złagodzenie bólu rozbitego kolana. Ulubiona potra-
wa ojca na kolację po szczególnie ciężkim dniu w sądzie. Powiedz mi,
czy córki uczą się od matek, żeby przez żołądek niosły dzieciom i mężom
pociechę?
- Nie mam zielonego pojęcia. Moja matka nigdy w życiu nie
ugotowała nawet jajka.
- A ty umiesz gotować? - spytał z zaczepną miną.
- Gdzie najbogatsza panna w Teksasie nauczyła się smażyć
jajecznicę?
- Na to, żeby usmażyć jajecznicę, nie trzeba być kucharką - odparła
z uśmiechem. Okrążyła stół i podchodząc do Dylana, zaproponowała: - Ja
zrobię śniadanie, a ty pozmywasz naczynia. - Wyciągnęła rękę.
- Umowa stoi?
Podniósł się z krzesła.
- Umowa stoi - powtórzył, ściskając jej dłoń. Kto by pomyślał, iż
Maddie Delarue zjawi się w jego kuchni o trzeciej nad ranem, by zrobić
mu śniadanie?
Stali naprzeciw siebie, patrząc sobie w oczy. Boże,jak to możliwe,
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ebook @ pobieranie @ pdf @ do ÂściÂągnięcia @ download
Wątki
- Home
- Roberts Nora Gwiazdy Mitry 03 Tajemnicza gwiazda
- Dennis Lehane [Patrick Kenzie & Angela Gennaro 03] Sacred (v4.0) (pdf)
- Bailey Bradford [Southwestern Shifters 03] Reckless [TEB MM] (pdf)
- Diana Palmer Men of the Hour 03 Secret Agent Man
- Bots, Dennis Hotel 13 03 Wettlauf gegen die Zeit
- Andre Norton and Mercedes Lackey Halfblood Chronicles 03 Elvenborn
- John Connolly CP 03 The Killing Kind (com v4.0)
- Asprin, Robert Thieves World 03 Shadows of Sanctuary
- Harris Charlaine Sookie Stackhouse 03 Klub UmarĹych
- Meadow Grass [Alice Brown]
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- binti.htw.pl
Cytat
Ibi patria, ibi bene. - tam (jest) ojczyzna, gdzie (jest) dobrze
Dla cierpiącego fizycznie potrzebny jest lekarz, dla cierpiącego psychicznie - przyjaciel. Menander
Jak gore, to już nie trza dmuchać. Prymus
De nihilo nihil fit - z niczego nic nie powstaje.
Dies diem doces - dzień uczy dzień.