X

Dawno mówią: gdzie Bóg, tam zgoda. Orzechowski

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wszedł do środka. Ze zdumieniem zauważył, że Wielki Błękit znikł ze sztalugi.
Jego miejsce zajęło płótno uderzające barwą głębokiej zieleni kontrastującej z
oślepiającym kolorem morelowym. Już miał spytać, co się stało, ale zaniemówił
z zachwytu na widok Maggie.
Ubrana była w kremową koszulkę podkreślającą złotawy odcień jej skóry.
Włosy miała seksownie rozpuszczone, a czerwoną opaskę zatknęła za pasek
króciutkich szortów khaki. Spodenki z wywiniętymi nogawkami ledwie przy-
krywały jej pośladki, ukazując w całej okazałości kształtne, smukłe nogi.
- Jak się masz?
- Zwietnie.
- Miałem zajrzeć do ciebie wcześniej, ale postanowiłem nie odrywać się
od pracy.
- W porządku. Nie oczekiwałam, że będziesz mi ocierał łzy. Nienawidzę
współczucia.
- 69 -
S
R
Tom skinął głową i przyglądał się jej z uznaniem. Zawsze wydawała mu
się atrakcyjna, ale teraz była po prostu piękna.
Chłodna, pewna siebie Maggie była tak oszałamiająca, że natychmiast
uruchomił mechanizm obronny. W jego przypadku był to flirt.
- Mam nadzieję, że nie robiłaś depilacji, by mnie olśnić.
- Słucham?
Otwarcie przypatrywał się jej zgrabnym nogom. O dziwo, nie były
pochlapane farbą, tak jak stopy.
- Miło, że wreszcie je odsłoniłaś.
Maggie wydęła usta dla wyrażenia dezaprobaty.
- Nie zauważyłeś, że jest upał? Jeśli tobie wolno pracować bez koszuli, ja
mogę chodzić w szortach.
Tom uniósł ręce, poddając się.
- Nie mam nic przeciwko temu. Ale ty mnie podglądałaś - dodał.
Blade policzki Maggie pokrył rumieniec. Tom zauważył, że było jej z tym
wyjątkowo do twarzy.
- Muszę nadzorować postęp prac. Masz jeszcze coś do powiedzenia czy
idziemy jeść? - spytała, opierając rękę na biodrze.
- Zjemy na zewnątrz - stwierdził Tom.
- Dlaczego? Jest tak gorąco.
- W sobotę postawiłaś mi obiad i to ubodło moją męską dumę. Na dziś
przygotowałem coś specjalnego. - Minął się z prawdą, ale Maggie nie musiała o
tym wiedzieć.
Powodowany nagłym odruchem, chwycił czerwoną przepaskę. Przez
chwilę poczuł pod palcami ciepło nagiej skóry. Zapragnął dotykać jej ciała,
wziąć ją w ramiona.
Przez cały czas Maggie miała zaciśnięte powieki. Kiedy je otworzyła,
pełne wyrazu spojrzenie dało mu do zrozumienia, że pragnie tego samego.
Uśmiechnął się i zakrył jej oczy czerwonym skrawkiem materiału.
- 70 -
S
R
- Co robisz? - próbowała się wyrwać.
Tom przytrzymał jej ręce delikatnym, choć stanowczym ruchem, potem
poprowadził z zawiązanymi oczami w dół.
- Czy to konieczne? - spytała.
W odpowiedzi przesunął ją nieco w lewo, skąd roztaczał się lepszy widok.
- Mogę odkryć oczy czy zamierzasz zepchnąć mnie w przepaść i w ten
sposób skrócić moje cierpienia?
- Nie czuję się do tego powołany - odparł Tom ze śmiechem.
Przez dłuższą chwilę obserwował ją. Długie nogi, delikatna szyja, zgrabna
sylwetka. Siła i determinacja, których do tej pory nie zauważył.
- Odsłoń oczy - rzucił nazbyt szorstkim tonem.
Kiedy zerwała czerwoną przepaskę, ujrzała rozłożoną na trawie serwetę
nakrytą do pikniku. Lodówka turystyczna pełna krewetek, bochenek świeżego
chleba, butelka wina i talerz dobrych serów.
Na drugim planie majaczyły skały.
- To wszystko zrobiłeś dziś rano? - spytała, odwracając się do niego.
- Nie - odparł z uśmiechem. - Krewetki kupiłem wczoraj, a wino
przechowywałem w piwnicy przez kilka lat.
Maggie niespodziewanie klepnęła go mocno po ramieniu. Nie zdążył
nawet uchylić się, żeby uniknąć ciosu. Nie spodziewał się takiej siły po kruchej
kobiecie.
- Wiesz, że chodziło mi o co innego - wskazała ręką przed siebie, w
kierunku skrawka błękitu oceanu widocznego w oddali.
Ostrożnie zaczęła schodzić w głąb zielonego tunelu. Widok zapierał dech
w piersiach. Poszarpane skały majaczyły po lewej stronie, kontrastując z
rozległymi plażami Mornington po stronie przeciwnej. Przed sobą miała taflę ta-
jemniczego, szmaragdowego oceanu, z gdzieniegdzie widocznym skrawkiem
mola lub piasku.
- 71 -
S
R
Tom obserwował ją z przyjemnością. Zgryzliwa Maggie była intrygująca,
wystrojona i uśmiechnięta - zapierała dech w piersiach, a szczęśliwa i
zrelaksowana - po prostu urocza i godna miłości.
Promienny uśmiech na jej twarzy był najlepszą zapłatą za jego wysiłek.
Nagle Maggie odwróciła się i zarzuciła mu ręce na szyję. Po ułamku
sekundy wahania Tom odwzajemnił uścisk. Trzymając ją tak w ramionach,
wiedział, że łączy ich coś znacznie więcej niż chwilowa bliskość fizyczna.
Dotarło do niego, że zapragnął, żeby tak pozostało na zawsze.
Maggie delikatnie wyzwoliła się z jego objęć. Nie wiedząc, jak się
zachować, Tom cofnął się o krok.
- Słoneczko - szepnął. - Ty możesz upajać się widokiem morza, ale ja
umieram z głodu - dodał żartobliwie.
- Przepraszam. - Maggie pospiesznie zasiadła do pikniku, unikając
wzroku Toma.
Od czasu do czasu ciszę upalnego dnia przerywał głos przelatujących
mew. Tom czuwał, żeby Maggie miała cały czas pełen kieliszek wina. Podsuwał
serwetki, żeby mogła obetrzeć z palców sos z krewetek. W pewnym momencie
przesunął się, żeby osłonić jej twarz przed palącymi promieniami słońca.
- Wiesz, co oznacza słowo belvedere? - spytała niespodziewanie.
- To synonim altany, z której rozciąga się piękny widok - Tom odruchowo
zacytował definicję z podręcznika.
- Tak myślałam - odparła Maggie, patrząc z niemym zachwytem na
głęboki błękit morza. Nie wydawała się nawet zaskoczona, że ktoś taki jak on
znał odpowiedz na jej pytanie.
- Tego się spodziewałaś?
- Sama nie wiem. Oczekiwałam raczej jakiegoś znaku, który pomógłby mi
podjąć decyzję, czy zostać tu, czy sprzedać dom i wrócić do miasta. W
ostateczności mogłabym uczyć rysunku. Zaczynam jednak doceniać urok tego
- 72 -
S
R
miejsca, tak jak przewidywały moje koleżanki. Zresztą i ciebie ono uwiodło -
dodała z uśmiechem.
Chociaż z Portsea do Melbourne było niewiele więcej niż godzina jazdy
samochodem, Tom wiedział, że gdyby wyjechała, nie zobaczyłby już jej nigdy
więcej. W świecie, w którym występowała jako gładko uczesana tleniona blon-
dynka, ubrana na czarno od stóp do głów, nie byłoby dla niego miejsca.
- Nie powinnaś teraz wyjeżdżać - starał się zachować żartobliwy ton. -
Dopiero zaczynasz poznawać przybytki kulinarne, z których słynie półwysep
Mornington. Najpierw odgrzewana pasta fettuccini w wykonaniu Toma
Campbella, pózniej ryba z frytkami w  Sorrento Sea Captain". Zostało jeszcze
kilkanaście świetnych knajpek. Nie puszczę cię, dopóki wszystkich nie
odwiedzisz.
- Tom, jesteś dla mnie bardzo dobry.
Tom wziął głęboki oddech. Nie bardzo wiedział, jak się zachować wobec [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jungheinrich.pev.pl
  • Wątki

    Cytat


    Ibi patria, ibi bene. - tam (jest) ojczyzna, gdzie (jest) dobrze
    Dla cierpiącego fizycznie potrzebny jest lekarz, dla cierpiącego psychicznie - przyjaciel. Menander
    Jak gore, to już nie trza dmuchać. Prymus
    De nihilo nihil fit - z niczego nic nie powstaje.
    Dies diem doces - dzień uczy dzień.

    Drogi użytkowniku!

    W trosce o komfort korzystania z naszego serwisu chcemy dostarczać Ci coraz lepsze usługi. By móc to robić prosimy, abyś wyraził zgodę na dopasowanie treści marketingowych do Twoich zachowań w serwisie. Zgoda ta pozwoli nam częściowo finansować rozwój świadczonych usług.

    Pamiętaj, że dbamy o Twoją prywatność. Nie zwiększamy zakresu naszych uprawnień bez Twojej zgody. Zadbamy również o bezpieczeństwo Twoich danych. Wyrażoną zgodę możesz cofnąć w każdej chwili.

     Tak, zgadzam się na nadanie mi "cookie" i korzystanie z danych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu dopasowania treści do moich potrzeb. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

     Tak, zgadzam się na przetwarzanie moich danych osobowych przez Administratora Serwisu i jego partnerów w celu personalizowania wyświetlanych mi reklam i dostosowania do mnie prezentowanych treści marketingowych. Przeczytałem(am) Politykę prywatności. Rozumiem ją i akceptuję.

    Wyrażenie powyższych zgód jest dobrowolne i możesz je w dowolnym momencie wycofać poprzez opcję: "Twoje zgody", dostępnej w prawym, dolnym rogu strony lub poprzez usunięcie "cookies" w swojej przeglądarce dla powyżej strony, z tym, że wycofanie zgody nie będzie miało wpływu na zgodność z prawem przetwarzania na podstawie zgody, przed jej wycofaniem.