[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Proszę mi ustąpić. Chciałbym panią rozpieścić jeszcze
bardziej.
Alex nie dał się przekonać i wkrótce jej opór ponownie
został złamany. Weszli więc do salonu fryzjerskiego. Alex
zasiadł z gazetami nad filiżanką kawy, a Anną zajęła się ob
sługa. Umyto jej głowę, a włosy ścięto na modnego pazia.
- No, teraz dużo lepiej - powiedział z uznaniem Alex,
gdy stanęła przed nim z głową lśniącą jak wypolerowana
miedź. - Idziemy na lunch. Co pani powie na ponowną wi
zytę u Maxima?
fl§^R
ROZDZIAŁ SZÓSTY
Posiłki u Maxima sprawiały Annie wielką przyjemność.
Uwielbiała tamtejszą atmosferę, obrazy Toulouse-Lautreca,
lampy Tiffany'ego i eleganckie paryżanki, które wypełniały
restaurację i z gracją skubały niewielkie kąski z wystawnej
porcelanowej zastawy.
Skończywszy jeść, Anna podniosła głowę i dostrzegła jas
nowłosą kobietę, która szła w stronę ich stolika. Wyglądała
nieskazitelnie i sprawiała wrażenie, jakby w osiągnięciu tego
pomagały jej co najmniej dwie osobiste służące. W obcisłej
sukni koloru kości słoniowej, z nieznacznymi akcentami ró
żu, diamentową broszą na prawym ramieniu i etolą z norek
na lewym, stanowiła ucieleśnienie zmysłowości. Otoczona
chmurą kosztownego aromatu płynęła ku nim, emanując
magnetyzmem kobiety świadomej swej urody. Nie spuszcza
ła przy tym wzroku z Aleksa, który raptownie poderwał gło
wę i wyraźnie usztywniony podniósł się na powitanie. W
przyćmionym świetle jego oczy groźnie błyszczały.
- Edwina! Widzę, że promienna jak zawsze!
Z jego głosu bił sarkazm, co Anna natychmiast zauważyła.
Wstała, ściskając w dłoni serwetkę. Wobec tak przemożnej
porcji wyrafinowanej elegancji czuła się zupełnie nijaka i po
zbawiona znaczenia. A więc zaraz pozna Edwinę Campbell,
siostrę Freddy'ego. Tamsin miała rację, ta osoba mogła bu
dzić jednocześnie lęk i podziw, ale Anna od pierwszej chwili
poczuła do niej przede wszystkim niechęć. Była to kobieta
o silnej osobowości, jej pewność siebie graniczyła z arogan
cją i pogardą, a nadąsany grymas ust i spojrzenie, mówiące:
„podejdź bliżej, kotku", nadawały jej wygląd hollywoodz
kiego wampa.
Annę zaskoczyła własna reakcja na dawną kochankę
Aleksa. Owładnęło nią uczucie tak dziwne, że nawet nie
umiała go nazwać. Dopiero po chwili znalazła dla niego od
powiednie słowo. Zazdrość.
- Alex, co za miła niespodzianka - przymilnie odezwała
się Edwina.
- Oszczędź sobie tych kłamstw. Cieszysz się moim wido
kiem wcale nie bardziej niż ja twoim.
- Ho, ho, ależ z ciebie dzika bestia... taka bestia powinna
dawać każdej kobiecie radość kiełznania... jeśli w ogóle
można cię okiełznać. - Powieki miała zmrużone, na ustach
nieprzyjemny uśmiech. - Wiem z doświadczenia, jak wiele
zabawy było, gdy nie dawałeś mi się okiełznać, chociaż przy
pominam sobie również, że bywały czasy, kiedy w cudzych
rękach stawałeś się miękki jak masło. Długo się nie widzie
liśmy, Alex.
- Moim zdaniem i tak zbyt krótko.
Edwina zignorowała tę miażdżącą uwagę.
- Rozumiem, że wypoczywałeś na Riwierze.
- Rozmawiałaś z bratem.
- Wspomniał mi o waszym spotkaniu.
- Twoje źródło informacji jest więc nie do zakwestiono
wania. - Alex zachowywał się w ostentacyjnie oficjalny spo-
sób. - Co do nas, nie spotkalibyśmy się, gdybym wiedział,
że tu się zjawisz.
- Wielkie nieba, Alex. Jesteś twardy i bezwzględny. Czy
nigdy nie przebaczasz?
- Przebaczam tym, którzy na to zasługują. Ani ty, ani
twój brat nie mieścicie się w tej kategorii.
Edwina zmroziła go spojrzeniem.
- Wciąż masz ansę za tę małą katastrofę, która...
- Twój brat odegrał decydującą rolę w tej, jak to nazy
wasz, katastrofie, ale nie udawaj, że go nie wspierałaś.
Nienawidził tej kobiety tak samo jak jej brata. Po zakoń
czeniu ich przelotnego romansu okazała się wyjątkowo chci
wa. Ciekaw był, jakimi łgarstwami na temat swego nieczu
łego kochanka nakarmiła Freddy'ego. Zresztą łatwo mógł je
sobie wyobrazić. Prawda była taka, że Alex szybko zmęczył
się Edwina, ale skutki intryg, które uknuła z zemsty, okazały
się nieodwracalne.
- Na miłość boską, Alex, po co ta kamienna twarz i usz
czypliwość? To było dawno, a jak widzisz, już otrząsnęłam
się po tym romansie.
- Nie można tego powiedzieć o kimś, kogo oboje dobrze
znamy i kto nie jest tak zręczny w grach towarzyskich, by
obronić się przed manipulacją ohydnej intrygantki i godnej
pogardy kreatury - wycedził przez zęby. - Gratuluję ci zdra
dzieckich i odrażających metod.
Edwina wybuchnęła śmiechem pełnym lekceważenia
i brutalnej kpiny.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ebook @ pobieranie @ pdf @ do ÂściÂągnięcia @ download
Wątki
- Home
- Gordon Dickson Dragon 05 The Dragon, the Earl, and the Troll (v1.2)
- Gordon Dickson Dragon 07 The Dragon and the Gnarly King (v1.2) (lit)
- Gordon R. Dickson The Pritcher Mass
- Gordon Dickson Forever Man
- Gordon Dickson The Right to Arm Bears
- Gordon Dickson Alien Art
- Gordon R. Dickson The Last Dream
- Cole Allan & Bunch Christopher Sten Tom 6 PowrĂłt Imperatora
- Forester C.S. (06) Szczesliwy powrot
- 03 PowrĂłt buntownika
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- papierniczy.opx.pl
Cytat
Ibi patria, ibi bene. - tam (jest) ojczyzna, gdzie (jest) dobrze
Dla cierpiącego fizycznie potrzebny jest lekarz, dla cierpiącego psychicznie - przyjaciel. Menander
Jak gore, to już nie trza dmuchać. Prymus
De nihilo nihil fit - z niczego nic nie powstaje.
Dies diem doces - dzień uczy dzień.