[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Myślę, że to was bardzo do siebie zbliży.
Skinął głową. Ale jeszcze nie skończył mówić.
- Są inne osoby w firmie, które też chcą się wykazać, spełnić swoje zawodo-
we ambicje. Do tej pory nie mogły, bo wszystko kontrolowałem, nie potrafiłem
rozdzielić zadań i odpowiedzialności.
- Czasem tak jest bezpieczniej. - Sama czyniła mu z tego powodu wyrzuty.
S
R
Mówiła, że powinien dać ludziom więcej swobody. Zachowywała się jednak po-
dobnie jak on.
- Owszem. Ale niekiedy trzeba zaryzykować, wypuścić ster z rąk, zaszaleć.
Nawet jeśli się nie wie, co z tego wyniknie.
Czuła na twarzy oddech Greya. Powoli wciągnęła powietrze. Miała nadzieję,
że umiejętnie skrywa swoje emocje.
- Wprowadziłem wiele zmian - oznajmił cicho, a jej ciarki przebiegły po ple-
cach. - Rozdzieliłem obowiązki i odpowiedzialność. Zrozumiałem, że inaczej pójdę
na dno. Mimo to mam wrażenie, że tonę...
- Jak ci mogę pomóc? - spytała.
Chciała mu nieba uchylić. Cierpiała z powodu nieodwzajemnionej miłości,
ale pragnęła, żeby Grey był szczęśliwy.
- Powiedz, czego potrzebujesz?
Zcisnął jej dłoń i wziął głęboki oddech.
- Chryste, nie umiem... nigdy tego dotąd nie robiłem... denerwuję się...
- Och nie, Grey. Nie warto. Nawet gdybyś miał stracić miliony dolarów.
- Tu nie chodzi o miliony, lecz o coś znacznie ważniejszego.
Coś w jego głosie sprawiło, że zamarła.
- Chodzi o ciebie. Chciałbym, żebyś zapomniała, jakim byłem idiotą, jakie
głupoty wygadywałem. Wprost nie mogę uwierzyć, że trzymałem cię w ramionach
i jak kretyn pozwoliłem ci odejść.
Zakręciło się jej w głowie. O co on ją prosi? %7łeby wrócili do tego, co było?
%7łeby miała z nim romans? Tak, zgodzi się. Nie, nie może na to przystać. Otworzyła
usta, choć sama nie wiedziała, co odpowie.
- Daj mi jeszcze jedną szansę - kontynuował, zanim cokolwiek powiedziała. -
Muszę znalezć sposób, żebyś mnie pokochała, chociaż troszeczkę, bo mojej miłości
starczy dla nas obojga. Nie odchodz, Soph. Zostań ze mną. Na zawsze.
- Na zaw... - Urwała. O tym przecież marzyła. Ale czy mogła uwierzyć, że
S
R
dokonała się w nim tak głęboka przemiana? Może wprowadził zmiany w pracy,
może zacieśnił więzy z macochami, ale... - Ciebie nie interesuje domek z ogród-
kiem. Ciebie interesują projekty zawodowe, nowe wyzwania i wytworne kobiety, a
nie takie jak ja, które nie wiedzą, czy chcą wrócić do fryzjerstwa czy...
- Interesujesz mnie wyłącznie ty. Zanim cię poznałem, myślałem, że chcę iść
przez życie sam, unikać problemów emocjonalnych, z jakimi ciągle borykał się mój
ojciec. - Na moment zamilkł. - Ale zmieniłem zdanie. Pragnę szczęścia u twojego
boku. Możesz robić, co chcesz. Będę cię wspierał. Bylebyśmy byli razem. - Mur
runął, maska opadła. Wszystkie emocje były widoczne w jego twarzy.
- Naprawdę mnie kochasz? - zapytała.
- Tak. Od pierwszego wejrzenia. Tylko wtedy nie wiedziałem, że to miłość. -
Kucnąwszy na kocu, podciągnął ją na kolana. - Miesiąc temu, kiedy mnie zostawi-
łaś, powinienem był cię zatrzymać. Nie dlatego, że potrzebowałem twojej pomocy.
Nie potrzebowałem, miałaś rację. No i doktor Cooper przemówił mi do rozsądku,
kazał zwolnić tempo... Kocham cię, Soph. Kocham twoje kolorowe włosy, dzi-
waczne stroje, oryginalną kuchnię, twojego królika. Wiem, że mam mnóstwo wad,
że daleko mi do ideału...
- Wcale nie! - oburzyła się. Potrząsnął z uśmiechem głową.
- Jeśli mnie zechcesz, obiecuję, że będę najlepszym mężem i ojcem na świe-
cie... Soph?
Kochała go. Do szaleństwa. Nie posiadała się ze szczęścia, że chce spędzić z
nią życie, a jednocześnie była przerażona.
Czekał. Powinna jakoś zareagować. Powinna powiedzieć tak", chciała po-
wiedzieć tak". Więc dlaczego nie może wydobyć głosu?
- Kocham cię. - Zgarnął ją w ramiona.
I nagle zrozumiała, czego się boi.
- Zostawiłam cię, bo nie mogłeś dać mi tego, czego pragnęłam - szepnęła. - A
teraz... Mówisz, że kochasz, że pragniesz być ze mną... Chcę ci wierzyć, ale...
S
R
Wyczuwając jej strach, pogładził ją po głowie.
- Nie jestem taki jak twoi rodzice. Nie porzucę cię. Wolałbym umrzeć, niż
sprawić ci ból.
Popatrzyła mu w oczy. I uwierzyła w jego szczerość.
- Kocham cię, Grey. I pragnę tego co ty. Być z tobą do grobowej deski.
Jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wszystkie jej lęki znikły. I oczy-
wiście domyśliła się, dlaczego siostry nie odbierały telefonu.
Ochłonąwszy po pocałunku, zerknęła na zamknięty kosz. Obejmując ją, Grey
przysunął go bliżej.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ebook @ pobieranie @ pdf @ do ÂściÂągnięcia @ download
Wątki
- Home
- GR449. Adams Kelly ZostaĹ moim tatÄ
- Adams, Douglas Autostopem przez GalaktykÄ
- Lien Merete Zapomniany ogrĂłd 08 UwiÄziony ptak
- 280 Lucas Jennie KsiÄ ĹźÄ jak z bajki
- Bodyweight Martial_Arts_Exercises
- Graham Masterton Uciec Przed Koszmarem
- Roberts Nora Kwestia wyboru
- Andrew Harman Lemingrad
- Greg Bear Forge of God
- Jennifer Roberson Cheysuli 6 Daughter of the Lion
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- speedballing.xlx.pl
Cytat
Ibi patria, ibi bene. - tam (jest) ojczyzna, gdzie (jest) dobrze
Dla cierpiącego fizycznie potrzebny jest lekarz, dla cierpiącego psychicznie - przyjaciel. Menander
Jak gore, to już nie trza dmuchać. Prymus
De nihilo nihil fit - z niczego nic nie powstaje.
Dies diem doces - dzień uczy dzień.