Dawno mówią: gdzie Bóg, tam zgoda. Orzechowski

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

przed tym, zanim... Musiałam dokończyć robotę.
- A więc wszystko odbyło się zgodnie z planem - Irenę próbowała mówić z podziwem.
Nie uprzedzając niczego, Carina pochyliła się i uderzyła z całą siłą w gips. Irenę krzyknęła z
bólu, rany po operacji jeszcze się nie zagoiły.
- Boli! - stwierdziła zadowolona Carina.
Irenę jęczała jeszcze przez chwilę, po czym pokusiła się
o następne pytanie.
- Dlaczego schodziłaś głównymi schodami? Przecież istniało ryzyko, że zobaczy cię Siv
Persson. Tak zresztą się stało.
Carina milczała dość długo, zanim odpowiedziała.
- Dokładnie w tym momencie, kiedy opuściłam strych
i chciałam zejść tą drogą, którą weszłam, usłyszałam Sverke-ra, który otwierał drzwi na
OIOM. Domyśliłam się, że szuka Mariannę i Lindy, więc przeszłam szybko przez oddział
operacyjny, a stamtąd na główne schody. I ta głupia dyżurna pielęgniarka, gdy mnie ujrzała,
zemdlała z przerażenia. Tak jak sobie wyobraziłam.
Na twarzy Cariny pojawił się uśmiech, a w oczach zapalił się dziwny błysk. Pochyliła się do
przodu, a Irenę wewnętrznie przygotowała się na następny cios. Ale ku jej zdziwieniu Carina
zaczęła mówić szeptem.
- Słyszałam oddech Sverkera na moich plecach. Zajął się tą zdezorientowaną pielęgniarką,
zostawiając przy niej swoją latarkę. Potem zbiegł w dół po schodach. Miałam ochotę
wyskoczyć i przestraszyć go, ale stałam w cieniu i patrzyłam, jak otwiera policji drzwi
wejściowe. Zbiegłam po schodach do piwnicy, przez którą wyszłam bocznymi drzwiami.
Triumfowała. Irenę poczuła, jak po plecach przebiegł ją dreszcz zgrozy i przerażenia.
 Koszmar, koszmar" - pomyślała.
Nie okazując swoich odczuć spytała ją łagodnie:
- Godne podziwu jest to, że nie zapomniałaś po tym wszystkim ukryć roweru Lindy. Dzięki
temu długo nie podejrzewaliśmy, że mogła być w szpitalu.
- Nie miałam problemu z jazdą, chociaż w parku i nad strumykiem było ciemno. Wtedy
musiałam go prowadzić. Potem wrzuciłam go pod most i zdjęłam mundurek pielęgniarki.
- Miałaś pod nim jakieś ubranie?
- Tak. Grube rajstopy i czarny, wełniany sweter. Na strychu było zimno, ale spociłam się,
kiedy... załatwiałam Lin-dę.
Zrobiło się na chwilę cicho.
- Samochód zaparkowałaś za świerkowym zagajnikiem? - kontynuowała przesłuchanie Irenę.
- Tak. Miałam kilka metrów od mostu do auta. Nikt mnie nie widział.
- Nie zamarzłaś? Było przecież piętnaście stopni mrozu.
- W bagażniku miałam kurtkę.
Teraz dotarło do Irenę, że to wtedy Carina popełniła błąd i wrzuciła latarkę do bagażnika.
Irenę postanowiła nie zaczy
nać jeszcze tego wątku. Carina na pewno nie była zainteresowana dyskusją nad popełnionymi
przez nią pomyłkami.
- Byłaś niesłychanie sprawna w zacieraniu wszystkich śladów. Rozumiem, że Siv Persson
była dla ciebie zagrożeniem. Mogła przecież mimo wszystko cię rozpoznać. Ale dlaczego
Anna-Karin Arvidsson stanowiła dla ciebie zagrożenie?
Nie wyglądało na to, że Carina będzie chciała odpowiedzieć na to pytanie. Podłożenie ognia
w mieszkaniu Anny--Karin było dla niej klęską, ponieważ Anna-Karin nie zginęła w pożarze.
A Carina nie lubiła porażek. Nagle, ku zdumieniu Irenę, przemówiła:
- Wiedziałam, że Anna-Karin i Linda były najlepszymi przyjaciółkami. Linda powiedziała
kiedyś Sverkerowi, że nie powiedziała o ich romansie nikomu, nawet najbliższej koleżance.
Wtedy ją spytał, kim ona jest i Linda wymieniła Annę-Karin.
- Usłyszałaś o tym tamtej nocy, kiedy podsłuchiwałaś ich pod drzwiami do mieszkania dla
lekarzy?
- Tak. Trudno mi było uwierzyć, że Linda mówiła prawdę. Na pewno zwierzyła się Annie-
Karin.
Carina była niesamowicie inteligentna i miała intuicję.  Linda rzeczywiście opowiedziała o
wszystkim swojej przyjaciółce, ale dopiero tydzień pózniej".
- Zastanawiam się cały czas, jak mogłaś coś widzieć po tym, jak odcięłaś prąd - spytała Irenę.
Zdziwiona tym pytaniem Carina odpowiedziała.
- No chyba nie powinnaś mieć wątpliwości? Znalazłaś przecież latarkę. Przypomniałam sobie
o niej... kiedy ze-szłaś do garażu.
- To była ta latarka, którą Mariannę miała w kieszeni peleryny?
- Tak.
- Znalezliśmy też w jej kieszeni notes. Widziałaś go?
- Tak. Ale on nie był dla mnie ważny.
 Mariannę miała notes Lindy, kiedy została zamordowana. Oznaczałoby to, że wypadł z
plecaka, kiedy ta rzuciła go na schody. Carina nie zauważyła tego. Gdy Mariannę go
podniosła i otworzyła, wiedziała, że należał do Lindy. Dlatego wołała Linde, gdy wspinała się
po schodach na górę".
- Domyślam się też, że chciałaś utrudnić nam śledztwo i wyrzuciłaś mundurek pielęgniarki,
który potem podpaliłaś w szopie. Chciałaś też zatrzeć ślady po Gunneli Hagg?
Carina popatrzyła pustym wzrokiem na Irenę.
- Gunnela Hagg? Tak się nazywała?
- Tak. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jungheinrich.pev.pl
  • Wątki

    Cytat


    Ibi patria, ibi bene. - tam (jest) ojczyzna, gdzie (jest) dobrze
    Dla cierpiącego fizycznie potrzebny jest lekarz, dla cierpiącego psychicznie - przyjaciel. Menander
    Jak gore, to już nie trza dmuchać. Prymus
    De nihilo nihil fit - z niczego nic nie powstaje.
    Dies diem doces - dzień uczy dzień.