[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Niekoniecznie. Może znalazł idiotę, który chce wypłynąć na tej sprawie, bo wszyscy
jeszcze długo będą mówić o morderstwie Shirley.
Jakie ma szanse? spytała Kasey bezradnie, przerażona lawiną zdarzeń, na które nie
miała wpływu.
Niewielkie, jednak...
Musimy podjąć rękawicę.
Czy to jakiś problem? spytał prawnik, pocierając nerwowo kark.
Owszem. Ale nie martw się, zapłacę ci.
Nie martwię się, i ty też nie powinnaś.
Co nas czeka? Nie mogła usiedzieć dłużej w miejscu, więc wstała i zaczęła
niecierpliwie przestępować z nogi na nogę.
Będziemy walczyć. Naprawdę nie masz czym się przejmować oświadczył Bigfield z
mocą i wstał zza biurka.
Ona miałaby się przejmować? Gdy wsiadła do samochodu, położyła głowę na kierownicy i
zaczęła żałośnie płakać.
* * *
Nie życzę sobie słuchać o żadnych kłopotach.
Chociaż Tanner się uśmiechał, mówił całkiem serio.
Paul zatrzymał się, potem gwałtownie odwrócił i ruszył w stronę drzwi.
A ty dokąd?! ryknął Tanner.
Potraktowałem twoje słowa poważnie wyjaśnił Paul bez cienia uśmiechu.
Powiedz natychmiast, o co chodzi.
Mamy sporo problemów przyznał Paul.
Tylko tego mi potrzeba. Tanner zaklął dosadnie.
Mnie też. Ta bójka...
Bójka?
Tak odparł poirytowany Paul. Dwóch chłopców najpierw się pokłóciło, a potem
przeszli do rękoczynów.
Gdzie to się stało?
Na budowie. Zaczęło się niewinnie, a po chwili wszyscy okładali się pięściami.
Dlaczego nie próbowałeś ich rozdzielić? I co robił majster?
Jeden z facetów wyciągnął broń przyznał zawstydzony Paul.
Tanner spojrzał na niego z niedowierzaniem, a potem wycedził przez zęby:
Tylko mi nie mów, że ktoś został ranny.
Nie, chociaż ten idiota wystrzelił. Oczywiście ktoś wezwał policję, a resztę już znasz.
Cholera, Paul, to smakowity kąsek dla gazet.
Może się o tym nie dowiedzą, ale wolałem cię uprzedzić.
Wracaj do pracy i pilnuj lepiej porządku na budowie. Jeśli znów będą jakieś kłopoty,
skopię ci tyłek.
Tak jest, szefie.
Po wyjściu Paula Tanner zacisnął zęby i spojrzał tęsknie na barek. Marzył o drinku, ale był w
takim nastroju, że gdyby zaczął pić, nie umiałby w porę skończyć. Bójka na budowie to
nieprzyjemna sprawa, ale jeszcze nie koniec świata.
Pragnął Kasey, lecz ona wciąż się opierała. Powinien przejść nad tym do porządku dziennego
i znalezć sobie inną kobietę. Do diabła, Irene aż się paliła, by dzielić z nim łóżko. Nie, tylko nie
Irene. %7ładna inna, to musi być Kasey.
Niezle wdepnąłeś, pomyślał ponuro. Kasey nigdy mu nie ulegnie. Im szybciej z tym się
pogodzi, tym lepiej. Zniesmaczony własną głupotą, przeczesał włosy i poszedł do łazienki
przebrać się w dres. Musi oczyścić umysł, a najlepiej zrobi to, gdy zaliczy parę kilometrów.
ROZDZIAA DWUDZIESTY
Na szczęście nie wyglądała tak strasznie, jak się czuła. Kasey przyjrzała się sobie uważnie w
lustrze i na chwilę zamarła. Szczerze mówiąc, wyglądała o wiele gorzej, niż się czuła.
Przesuszona cera, pozbawione blasku włosy i wyrazniejsze niż zazwyczaj zmarszczki wokół
oczu. Nic dziwnego, skoro ostatnio żyła w nieustającym stresie. Coraz częściej zdarzało się jej
płakać Po wyjściu z gabinetu prawnika zamierzała zrobić większe zakupy, zmieniła jednak plany
i wróciła do firmy.
Było tu cicho i spokojnie, jak w każde piątkowe popołudnie. Kilku pracowników za jej zgodą
wyszło wcześniej. Ciężko pracowali przy kampanii Harta, należała im się chwila oddechu. W
poniedziałek rano znów zasiądą do harówki, zwłaszcza że kilka plakatów wymagało poprawek.
Zamyślona Kasey wyszła z łazienki i nagle pożałowała, że nie zgodziła się, by Brock
przyjechał do domu, choćby i z nową dziewczyną. Tęskniła za synem, a ostatnio widziała go
chyba wieki temu. A może powinna wybrać się do Waco? Od razu poprawił się jej humor. Brock
na pewno znajdzie chwilę czasu, by się z nią spotkać.
Ostatnio nie wydarzyło się nic podejrzanego. Chyba nikt jej nie śledził ani nie próbował
dopaść, jednak wciąż miała się na baczności. Człowiek, który z zimną krwią zamordował Shirley,
nadal chodził po ulicach. Co będzie, jeśli Gallain nie złapie mordercy? Nie, to mało
prawdopodobne. Przecież policja dysponowała teraz niesamowitymi środkami.
Zamiast o tym nieustannie rozmyślać, musi wziąć się do pracy i normalnie żyć.
Pani Ellis.
Zamyślona Kasey aż podskoczyła.
Ależ pan mnie przestraszył powiedziała do detektywa Gallaina.
Przepraszam. Recepcjonistka powiedziała mi, że panią tu znajdę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ebook @ pobieranie @ pdf @ do ÂściÂągnięcia @ download
Wątki
- Home
- Dell Ethel Mary Molly 02 Odzyskane szczÄĹcie Molly
- 398. Gerard Cindy Dzikie serca 01 Ni srebro ni zĹoto
- Arthur C Clarke & Stephen Baxter [Time Odyssey 01] Time's Eye (v4.0) (pdf)
- Dell Ethel Mary Drugie maĹĹźeĹstwo Molly
- Mary Balogh Dark Angel 07 A Christmas Br
- Hill_Livingston_Grace_ _BlşĽej_serca_07_ _Ĺwietliste_strzaly
- Butler Mary E. Brylant czystej wody
- Plomien_Serca
- Midnight Matings 09 Joyee Flynn Spells and Bananas
- Gordon Lucy WśÂoskie wesele
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ministranci-w.xlx.pl
Cytat
Ibi patria, ibi bene. - tam (jest) ojczyzna, gdzie (jest) dobrze
Dla cierpiącego fizycznie potrzebny jest lekarz, dla cierpiącego psychicznie - przyjaciel. Menander
Jak gore, to już nie trza dmuchać. Prymus
De nihilo nihil fit - z niczego nic nie powstaje.
Dies diem doces - dzień uczy dzień.