[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Najpierw wytrącił oj cu broń z ręki, a potem kazał mi rzucić moj ą. -W jego głosie
brzmiała gorycz. - Powiedział: Zasługujesz na śmierć, Kipp". I zastrzelił go.
- Jeśli to prawda, czemu wcześniej mi o tym nie powiedziałeś? -zapytała Susannah.
- Nie byłem pewny, czy mi uwierzysz.
- I teraz nie jestem pewna, czy ci wierzyć.
- Ona wierzy. - Uśmiechnął się i wskazał na Tempie. Sorrel odwróciła się do matki,
wstrząśnięta tym, co usłyszała.
- To prawda, mamo? Czy on go zabił? Czy ojciec jest mordercą?
223
Kiedy Tempie nie odpowiedziała, Susannah uznała za stosowne się wtrącić.
- Sorrel, musisz zrozumieć, że trwa wojna. Twój ojciec i Kipp stali po przeciwnych
stronach. W czasie wojny ginie wielu ludzi. Ale to nie znaczy, że zostali zamordowani.
- Słyszałaś, co powiedział Alex. Wuj Kipp nie miał broni, a mimo to ojciec go zastrzelił -
powiedziała łamiącym się głosem. - Znał Kippa, a mimo to go zastrzelił. To nie jest żadna
wojna!
Odwróciła się i uciekła.
Z5
O,
Tahltquah, Terytorium Czirokezów
Maj 1864
lbrzymie bukiety dzikich azalii i kapryfolium zdobiły wielki hol Czirokeskiej %7łeńskiej
Szkoły, która otworzyła dziś wieczór swe podwoje na przyjęcie gości. Honorowe miejsce
zajmowała czerwono-biało-nie-bieska flaga Unii. W podobnej tonacji było płótno
przykrywające podest dla orkiestry z Fort Gibson.
Na parkiecie wirowały strojne pary: oficerowie w paradnych mundurach i panie w
sukniach balowych. %7ładna jednak nie dorównywała urodą kobiecie, którą Adam Clark
trzymał w ramionach, żadna nie była równie ponętna, choć dekolty dam szokowały
niekiedy swą śmiałością. Diana miała suknię z błękitnej satyny, ozdobioną
174
srebrnobłękitną koronką, dyskretnie okrywająca wzgórki jej piersi i ramiona, zakończoną
wysokim marszczonym kołnierzykiem przy szyi.
- Czy zdajesz sobie sprawę, że zazdroszczą mi wszyscy obecni tu mężczyzni? - zapytał,
by przyciągnąć jej uwagę.
- Doprawdy? - Uśmiechnęła się lekko.
- Wreszcie zdołałem wywołać uśmiech na twojej twarzy.
- Nie jestem dziś w nastroju do zabawy. Przykro mi.
- I powinno być ci przykro. Tańczysz przecież z najlepszym i naj-zgrabniej szym
tancerzem po tej stronie Missisipi - powiedział i rozmyślnie nadepnął jej na nogę. Diana
roześmiała się wbrew sobie. - Na taką właśnie muzykę czekałem cały wieczór.
- Jesteś beznadziejny, Adamie.
224
- Nie, ja nigdy nie tracę nadziei.
Nie powinien tego mówić. Uśmiech zniknął z jej twarzy i znowu popadła w zamyślenie.
Tak było, odkąd tu przyjechali. Coś ją trapiło.
Kiedy muzyka ucichła, pary zatrzymały się i tancerze ukłonem dziękowali swym
partnerkom za taniec. Adam również cofnął się o krok i pochylił głowę, po czym podał
ramię Dianie, by odprowadzić ją na miejsce. Z ociąganiem ruszył w stronę Elizy Gordon i
jej córki Susannah. Nie miał ochoty do nich iść. Chciał zostać z Dianą i dowiedzieć się,
co jąniepokoi. Markotność nie była jej cechą charakteru. Jego Diana kipiała życiem i
radością. Rzadko bywała przygnębiona.
- Może wyjdziemy na zewnątrz - zaproponował.
- Powinieneś poprosić do tańca Susannah.
- Pastor Cole może mnie w tym zastąpić.
- Pastor Cole? - powtórzyła zaskoczona i spojrzał na niego z rozbawieniem. -
Wyobrażasz go sobie tańczącego na tych swoich dwóch lewych nogach, sztywnego jak
kij? Powinnam powiedzieć jak Biblia.
Adam wybuchnął śmiechem, zadowolony, że choć na chwilę obudził w niej dawną Dianę.
- Nie, nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. Nie sądzę jednak, by Susannah bardzo
się zmartwiła, jeśli przesiedzi jeszcze jeden taniec. Coś mi się zdaje, że przyjmuje moje
zaproszenia jedynie z poczucia obowiązku. Nie wkłada w to serca, podobnie jak ja.
Poprowadził Dianę w stronę drzwi. Nie protestowała.
- Myślę, że jej serce jest zupełnie gdzie indziej - powiedziała.
Kiedy wychodzili na ozdobiony kolumnami szkolny ganek, orkiestra zaczęła grać polkę.
Skoczna melodia popłynęła za nimi w ciemność. Ciepły wiatr szumiał wśród traw. Na
niebie jaśniał sierp księżyca, rozpraszając mrok i oświetlając masywne kolumny. Przeszli
na koniec ganku. Diana dotknęła dłonią kolumny i zapatrzyła się w dal.
- Jesteś dziś wyjątkowo milcząca - zauważył. - Chciałabyś o tym porozmawiać?
- O czym?
- O tym, co zajmuje twoje myśli. Obiecuję, że będę dobrym słuchaczem.
- Zawsze jesteś - powiedziała z nutą goryczy w głosie.
- No więc co cię trapi?
175
- Nie wiem. - Wzruszyła lekko ramionami. - Może to ten bal... Ty w paradnym mundurze,
ja w mojej najlepszej sukni, gra orkiestra, ludzie tańczą, śmieją się i udają, że nie ma
wojny. Jak mogą tak się zachowywać? Jak my możemy tak się zachowywać?
15-Cienie przeszłości 225
- Wszystkim nam potrzebna jest chwila wytchnienia od wojny i napięcia. W przeciwnym
razie wpadlibyśmy w obłęd. Ta zima była wyjątkowo długa. -1 niewiele się działo, dodał w
myślach.
Bezczynność, oczekiwanie i rozmyślanie wywoływały w ludziach niepokój i nerwowość. Z
wyjątkiem nielicznych patroli, nie spotykało się w okolicy żadnych wojsk. Wiele razy
przekonywał siebie, że wojna dobiega końca, że Południe zostało pokonane. Jednak nie
mógł się pozbyć niejasnego uczucia, że to cisza przed burzą. Jeśli nawet rebelianci nie
wygrają wojny, nie poddadzą się bez walki.
- Po trzech latach okupionych cierpieniem mamy prawo do chwili radości, Diano. Nawet
przez jedną noc.
- Może i tak. Ale kiedy my tu walcujemy, gdzieś niedaleko cierpią ludzie. Któregoś dnia
pastor Cole rozmawiał z jednym z konfederackich jeńców. Opowiadał mu, że w Teksasie,
w krainie Red River, głodują ludzie. Nawet nie chcę myśleć, co musieli przejść tej zimy:
głód, chłód, brak dachu nad głową i brak lekarstw. To musiało być potworne.
- My też nie jesteśmy w lepszej sytuacji. Rebelianci nie byli w stanie przystąpić do
zimowej ofensywy, ale my również nie.
- To nie to samo.
- Nie?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ebook @ pobieranie @ pdf @ do ÂściÂągnięcia @ download
Wątki
- Home
- Dzieci cienie. WĹrĂłd ukrytych, wĹrĂłd oszustĂłw Haddix Margaret Peterson
- 03. Sharpe Isabel Blaski i cienie Hollywood Ich noce
- 093. ABY 0004 Luke Skywalker i Cienie Mindora
- Gibson William 03 Mona Liza Turbo
- C# Language Reference A.Hejlsberg,S. Wiltamuth
- Mary Balogh Dark Angel 07 A Christmas Br
- Jo Walton The Rebirth of Pan
- kubus fatalista i jego pan_1
- Elizabeth Ann Scarborough Songs From The Seashell Archives
- Opozycja Kosciola w PRL
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- papierniczy.opx.pl
Cytat
Ibi patria, ibi bene. - tam (jest) ojczyzna, gdzie (jest) dobrze
Dla cierpiącego fizycznie potrzebny jest lekarz, dla cierpiącego psychicznie - przyjaciel. Menander
Jak gore, to już nie trza dmuchać. Prymus
De nihilo nihil fit - z niczego nic nie powstaje.
Dies diem doces - dzień uczy dzień.