Dawno mówią: gdzie Bóg, tam zgoda. Orzechowski

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Ale bądz co bądz musisz ogłosić sprzeciw, choćby tylko po to, żeby ojciec był zadowo-
lony.
 Pssst, Femios dobiera dzwięków. Ma to być  Powrót Odyssa , ostatnia pieśń
cyklu.
68
Femiosowe wykonanie nie było ani tak dramatyczne, ani tak zniewalające jak
Demodoka. Miał on jednak głos młodszy i bardziej donośny i nie stracił jeszcze ani
jednego przedniego zęba, dzięki czemu wymawiał wyraznie; jego pewność siebie rosła
z każdym wykonaniem. Jestem zdania, że będzie on kiedyś najsławniejszy z swojej
braci, i po części właśnie z tej przyczyny powierzyłam mu swój poemat.
Po konwencjonalnym wezwaniu do Muz przedstawił streszczenie opowieści
 o tym, jak gniew, który żywiła Afrodyta ku greckim wodzom, co napadli i spalili
święty gród Troję i przez zabicie jej ulubieńca, Parysa, zadali cios wszystkim oddanym
kochankom na całym świecie, znalazł wyraz w szczególnie okrutnym potraktowaniu
Odysa. Będąc zarówno boginią morza jak i miłości chętnie rozbijała, w kilku wypad-
kach, okręty swoich wrogów, a ich samych topiła, jak utopiła Ajasa; innych wiatrami
przeciwnymi gnała do odległych lądów, z których powracali po latach, jak spartański
Menelaos; jeszcze innych tak dręczyła niepogodą, że stracili już nadzieję na ujrzenie
żon i dzieci i zostali, by zakładać miasta na brzegach obcych rzek, jak to uczynił Guneos
w Libii i Elfenor w Epirze. Zwykła jej zemsta polegała jednak na tym, że zwycięski szer-
mierz docierał do domu po to tylko, aby się przekonać, iż małżonka osadziła swojego
kochanka na tronie, jak to się zdarzyło Argiwowi Agamemnonowi i Idomeneosowi
z Krety, współprzywódcom greckiej wyprawy. Na Diomedesa i Odysa, którzy dokonali
więcej niż ktokolwiek inny spośród Greków, by zaskarbić sobie jej nienawiść, włożyła
podwójną karę  nużący powrót z rozbiciem okrętu i podobnymi niebezpieczeństwa-
mi, następnie zaś odkrycie, że żony ich zdradzały. Jednak cierpienia Odysa były daleko
sroższe i bardziej przewlekłe niż Diomedesa i podczas gdy żona Diomedesa, Ajgialeja,
wzięła sobie tylko jednego kochanka, Penelopa, jak się Odys przekonał, taka niby wierna
łożu małżeńskiemu, żyła w hulaszczych i bezładnych miłostkach z przynajmniej pięć-
dziesięcioma jego poddanymi; a syn, Telemachos, został sprzedany w niewolę nie wia-
domo gdzie. Femios zatrzymał się, by przepłukać sobie gardło, a Klitoneos przyklasnął.
 Dobrze odśpiewane, Femiosie  zawołał  najlepszy z pieśniarzy po czcigod-
nym Demodoku! Spodziewam się, że rozwiniesz szeroko opowieść o tych łajdackich je-
gomościach, którzy rozłożyli się obozem w pałacu Odysa i kazali świnopasom i owcza-
rzom zarzynać jego tuczniki. Czy ich niecne imiona przetrwały ku wstydowi ich po-
tomnych? I czy to oni, chcąc odwrócić miłość mieszkańców Itaki od ich prawego księ-
cia, uknuli spisek, aby go sprzedać na sydońskim rynku niewolników?
Antinoos porwał się z miejsca z przekleństwem, ale Eurymach go powstrzymał.
 Pytanie Klitoneosa jest bardzo stosowne  wyszczerzył zęby.  Posłuchajmy,
jak mu Femios odpowie.
Femios przełknął ślinę. Sprawiał wrażenie skrępowanego, ale rozsądek i bystrość
umysłu nie opuściły go.
 Mój antenat Homer niewiele nam przekazał w tym względzie  rzekł tonem
usprawiedliwienia.  Ale powinniście, jak sądzę, pamiętać, że każdy z pięćdziesięciu
69
kochanków Penelopy, czołowych obywateli wysp, którymi Odys władał, był zaczaro-
wany przez Afrodytę, która użyczyła Penelopie swojej przepaski nieodpartego uroku.
Chociaż Penelopa była już wówczas tłusta, niekształtna i dobrze przekroczyła wiek,
w którym kobieta może rodzić dzieci, nie mogli się pohamować. Wszyscy czekali we-
zwania do jej łoża, siedząc w kręgu jak psy, kiedy suka się grzeje. Obecność Telemacha
krępowała ich. Ranieni jego docinkami, które żywo odczuwali, a nie chcąc stać się mor-
dercami, błagali go, aby odpłynął. Potem, ponieważ nie chciał ani wyjechać, ani siedzieć
cicho, sprzedali go handlarzowi niewolników, który podjął się wyszukać mu wyrozu-
miałego pana. Lepiej byłoby, gdyby Telemach nie zważał na sytuację w pałacu, która
musiała być przykra dla tak śmiałego księcia, i spędzał czas na polowaniach. Teraz, jeśli
wolno, będę ciągnął dalej.
 Dobrze, dobrze, Femiosie!  mruknął Klitoneos.  Skoroś przeszedł na stronę
wrogów naszego domu, twoja różdżka i sandały z piórami nie będą cię chroniły wiecz-
nie.
Femios opowiedział znajomą historię podróży Odysa:  O tym, jak przypłynął
on do Tracji, kraju, który dostarczył królowi Priamowi odważnych sprzymierzeńców,
i złupił gród Ismaros. Jego głupia załoga nie chciała pośpieszyć na okręty ze złupio-
nym złotem, srebrem i brankami; marudzili na brzegu rżnąc owce i tuczne zwierzęta
i pijąc mocne wino. Ze wzgórz zlecieli chmarą pieszo i na rydwanach inni Trakowie,
by wesprzeć w niedoli sąsiadów, i przełamali greckie zastępy. Miał szczęście Odys, że
udało mu się zabrać swych ludzi na pokład  brzuchy mieli pełne, ale puste dłonie.
Wkrótce potem burza rozszarpała mu wszystkie żagle na strzępy i zapędziła go pod
Maleję, która leżała na jego kursie; burza jednak nie zelżała, póki po dziewięciu dniach
nie zobaczył brzegów Libii, gdzie zamieszkują żywiący się lotosem Nazamonowie. Tam
kilku jego ludzi chciało zbiec, gdy wysłał ich w głąb lądu po wodę; okuł ich w żelazo
i zaraz wypłynął z powrotem na morze. Potem Afrodyta zesłała burzę, która rozbiła
całą jego flotę. Odys jedynie zdołał dopłynąć do brzegu odludnej wyspy Pantellarii lub
Kossyry  w pogodny dzień można ją zobaczyć ze szczytu góry Eryks, daleko na po-
łudniu  i spędził tam siedem następnych lat żywiąc się ostrygami, korzeniami zło-
togłowca i jajkami ptaków morskich. Dzień w dzień przesiadywał na brzegu, z brodą
wspartą na kolanach, wpatrując się w pusty horyzont; żaden jednak z nielicznych prze-
pływających okrętów nie zważał na jego zapamiętałe sygnały. Wreszcie zawitał tafij-
ski okręt o trzydziestu wiosłach, nie w celach handlowych, bo wyspa była nie zamiesz-
kana; nie dla naczerpania wody, bo wyspa była bezwodna, jeśli nie liczyć przypadko-
wych kałuż po deszczu; lecz po to, by osadzić na niej jednego z załogi, który, jak orze-
kli, był nienawistny bogom. Zgodzili się zatrudnić Odysa na miejsce owego żeglarza
udając, że współczują jego niedolom; powiezli go minąwszy Italię do końca Adriatyku
 gdzie kupowali hiperborejski bursztyn  i zdradziecko sprzedali kapłance bogini
70
Kirke, która miała pieczę nad wyrocznią Ajolosa na Ajai. Zmusiła go ona, by był jej słu-
żącym do wszystkiego i dzielił z nią łoże, co wkrótce uznał za równie niemiłe, jak sa-
motne uwięzienie na Pantellarii  kapłanka bowiem była szpetna i nienasycona.
Wreszcie przesłał potajemnie wieść do kapłana Zeusa w Dodonie, który zarzą-
dził uwolnienie go, a tesprocki okręt zabrał go stamtąd, na pół umarłego z wyczer-
pania. W Dodonie otrzymał radę, by ułagodził Afrodytę przez rozszerzenie jej impe- [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jungheinrich.pev.pl
  • Wątki

    Cytat


    Ibi patria, ibi bene. - tam (jest) ojczyzna, gdzie (jest) dobrze
    Dla cierpiącego fizycznie potrzebny jest lekarz, dla cierpiącego psychicznie - przyjaciel. Menander
    Jak gore, to już nie trza dmuchać. Prymus
    De nihilo nihil fit - z niczego nic nie powstaje.
    Dies diem doces - dzień uczy dzień.