[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i za nim samym. Przywarła do niego, rozkoszując się - teraz kiedy zdjęty już został
niewygodny gips - silnym uściskiem obu rąk Finna.
Po kilku minutach puścił ją.
- Wyjdzmy stąd. Pójdz pierwsza, a ja pogaszę światła.
Lucy zatrzymała się przy jednym z garniturów. Był w dobrym gatunku. Wyobrażała
sobie, jakby Finn w nim wyglądał, gdy tymczasem on sam, z księgami handlowymi pod
pachą i papierami w ręce, wyłonił się z ciemnego hallu.
- Dziś wieczorem albo jutro powinienem przejrzeć te wszystkie rejestry. Poza tym
muszę posiedzieć nad rozdziałem z prawa własności. Mniejsza z tym. Powiedz lepiej, jak ci
się podobają moje ubrania?
- Niezłe, ale w tej okolicy nie znajdziesz na nie zbyt wielu chętnych.
- Nie mówisz mi nic nowego. Ale nie stać mnie teraz na zmianę lokalizacji. Kiedy
startowałem, miałem dość blade pojęcie o interesach. Gdyby było inaczej, nigdy nie
zdecydowałbym się na to miejsce.
- A dlaczego w ogóle znalazłeś się w Oklahomie?
- Dostałem sportowe stypendium. Dylem tenisistą.
- Naprawdę? Ja też kiedyś sporo grałam w tenisa.
- Mam nadzieję, że dasz się namówić na debla. Mojemu nadgarstkowi przyda się
trochę gimnastyki.
- Zapomniałam już, jak się trzyma rakietę.
- Myślałby kto, biedna, zgrzybiała staruszka.
- Zmiej się, śmiej. Mam startować z asem uniwersyteckiej reprezentacji?
- Było, minęło, a w dodatku ta ostatnia kontuzja...
- Przepraszam, przerwałam ci. Mów, proszę. Przyjechałeś na uniwersytet i co dalej?
- Zrobiłem dyplom, a następnie przeniosłem się do Tulsy, gdzie w dużym domu
towarowym przeszedłem szkolenie dla kadry menedżerskiej. Sądziłem wówczas, że moim
powołaniem jest kariera handlowca. Marzył mi się własny sklep.
- A ja marzyłam o pracy w dyplomacji, a nie o orzeszkach! - uśmiechnęła się Lucy,
gładząc go z czułością po włosach.
- Oszczędzałem jak wariat, wystarałem się o kredyt, spłaciłem pożyczkę i otworzyłem
sklep. Przez pewien czas powodziło mi się zupełnie niezle. Trzy lata temu, na krótko przed
tym, zanim wszystko zaczęło podupadać, kupiłem sobie mieszkanie i samochód. Może to
zabrzmi głupio, ale, wiesz - powiedział, rozglądając się wokół - czuję się do tego
przywiązany.
- Masz na myśli sklep, prawda?
Finn uśmiechnął się i mocniej przygarnął Lucy do siebie.
- Ty zawsze potrafisz zmusić mnie do uśmiechu.
- A wiesz - zagadnęła, kiedy wyszli ze sklepu - mam pluszowego misia, który
przynosił mi szczęście.
- Nie ma takich misiów, Lucy.
- Przypomnij, to ci pokażę mojego Pana PhiPhi. Stoi u mnie w szafie na półce.
Finn roześmiał się i otworzył przed nią drzwiczki samochodu. Pojechali do małej
japońskiej restauracji w północnozachodniej dzielnicy miasta. Usiedli w rogu pod lampionami
i obserwowali, jak kucharz przyrządza zamówione przez nich danie. Intensywny zapach
smażonego mięsa, cebuli i przypraw zaostrzył apetyt Lucy. Ledwie zdążyła upić łyk sake z
małej czareczki, a już przyniesiono im apetycznie podsmażone mięso i puszysty ryż podany w
oddzielnych naczyniach. Jeszcze nigdy Lucy nie widziała Finna tak odprężonego. Gdyby nie
te wszystkie kłopoty, pomyślała z bólem serca, jakże inne mogłoby być jego życie.
Kiedy wieczorem wrócili do domu, Lucy zaproponowała, że przejrzy za niego księgi
buchalteryjne.
- Zostaw to mnie i rezerwuj czas wyłącznie na naukę. Wiesz, miałam zamiar w ten
piątek przywiezć do domu własne papiery, lecz znowu nas obrabowano i w całym tym
zamieszaniu...
- Jak to... obrabowano? Nic mi o tym nie mówiłaś.
- Miałeś wtedy na głowie mamę i sprawę Dimples, nie pamiętasz? Spotyka mnie to już
po raz drugi zastanawiam się, czy nie maczał w tym palców ktoś z college u, bo w pobliżu są
akademiki. Myślę, że te napady to sprawka tego samego faceta. Oba miary miejsce w piątek
około czwartej po południu.
- Czy w razie czego ktoś może ci pomóc?
- Mam urządzenie alarmowe, ale mój najbliższy sąsiad, pan Preston, właściciel sklepu
z obuwiem jest trochę przygłuchy i mato co do niego dociera. No ale lepszy rydz niż nic.
- Aadna historia.
- Nie masz większych zmartwień? Nic mi się przecież nie stało.
- Czy ten gość miał przy sobie broń?
- A jak sobie wyobrażasz? W przeciwnym razie nie oddałabym mu pieniędzy.
Pukawka, którą mnie zaszachował, wyglądała co prawda niezbyt groznie, ale w końcu mało
się na tym znam... No więc, jak? Pozwolisz mi rzucić okiem na twoje dokumenty?
Patrzył na nią przez dłuższą chwilę i nagle uświadomiła sobie, że Finn należy do ludzi,
którzy nie podejmują pochopnych decyzji.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ebook @ pobieranie @ pdf @ do ÂściÂągnięcia @ download
Wątki
- Home
- Craven Sara Ĺwiatowe Ĺťycie Duo 386 WĹrĂłd londyĹskich elit
- Shepard Sara Pretty Little Liars 11 OlĹniewajÄ ce (oficj.)
- Orwing Sara Tajemnicza nieznajoma
- Anne McCaffrey Pern 18 The Skies of Pern
- D100. Horton Naomi Ten Najlepszy
- Caillois Roger śąywiośÂ i śÂad
- Alan Dean Foster Catechist 02 Into The Thinking Kingdom
- Cartland Barbara Pułapka miłoÂści
- Brian Kate Megan Przewodnik Po ChśÂopcach CAśÂOśÂćÂ
- Jeffrey Lord Blade 10 Ice Dragon
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- binti.htw.pl
Cytat
Ibi patria, ibi bene. - tam (jest) ojczyzna, gdzie (jest) dobrze
Dla cierpiącego fizycznie potrzebny jest lekarz, dla cierpiącego psychicznie - przyjaciel. Menander
Jak gore, to już nie trza dmuchać. Prymus
De nihilo nihil fit - z niczego nic nie powstaje.
Dies diem doces - dzień uczy dzień.