[ Pobierz całość w formacie PDF ]
z rosnącą trwogą. Przez rozrzutność przybranych
rodziców nie stać jej było na nowe zakupy.
Paskudnie, trzeba przyznać. Ale przynajmniej
dostaniesz odszkodowanie powiedział beznamięt-
nym tonem. Jesteś ubezpieczona, prawda?
Tak, jestem potwierdziła. Tyle że ubezpie-
czenie nie obejmuje straty tak starannie dobranej
garderoby, dodała ponuro w duchu.
W takim razie nie ma problemu skwitował
Ricardo beztrosko. W końcu jesteś w najlepszym
na świecie miejscu do zakupowej terapii dla kobiet.
I z pewnością najdroższym dodała Carly
kwaśno. Zgłoszę kradzież na policji.
Ricardo słuchał z uznaniem. Była naprawdę
niezła.
Dobrze, ale nie tu, szkoda czasu. Możesz za-
dzwonić pózniej stwierdził szorstko, wymownie
zerkając w stronę wyjścia.
Niecierpliwił się, a ona go zatrzymywała. Tak się
nie postępuje z potencjalnym klientem.
Co mam zrobić? Przez skołowaną głowę Carly
przelatywały gorączkowe myśli. Mam nie dotrzy-
mać obietnicy i nie przelać pieniędzy na konto
przybranych rodziców, a zamiast tego odkupić gar-
derobę? Co gorsza naraziła też na stratę firmę, która
i tak była w kiepskiej sytuacji finansowej. Kilka
euro w gotówce, które miała przy sobie, starczy
zaledwie na parę majtek.
Och, Boże, przecież dziś sobota! Mój bank jest
NA RIWIERZE FRANCUSKIEJ 49
nieczynny, uświadomiła sobie nagle i ogarnęła ją
prawdziwa panika. Co robić? Dzwonić do Jules
z prośbą o pożyczkę? Tylko że ona zaraz powie
Lucy, a ta będzie chciała wysłać firmowe pieniądze!
Nick dostanie szału, kiedy się o tym dowie. W takim
razie co? Poprosić kogoś o kredyt? Ale kogo?
Pogrążona w ponurych myślach szła za Ricardem
do wynajętego samochodu. Najbardziej na świecie
nie znosiła przyjmowania pożyczki, jeśli wiedziała,
że nie będzie w stanie jej zwrócić. Wolałaby głodo-
wać niż być komuś coś dłużna. Lecz była tu służ-
bowo i musiała schować dumę do kieszeni. Bez
odpowiedniego stroju nie może zaistnieć w inte-
resach. Koniec, kropka.
Ricardo zerknął na Carly. Był pewien, że oczekuje
od niego dżentelmeńskiego gestu propozycji odku-
pienia skradzionych ubrań. Ciekawe, jak da sobie
radę z tą mizerną zawartością podręcznej torby?
Oczywiste, że sobie nie poradzi i skoro znalazła się tu
za jego sprawą, jako zamożny dżentelmen powinien
zaproponować jej kupno odpowiednich strojów.
Tak czuł, a jednak milczał. Był ciekaw, jaki
będzie jej następny ruch.
Czy w St Tropez są sklepy z używaną odzieżą?
zastanawiała się Carly gorączkowo, dziękując
Ricardowi za uprzejme otwarcie przed nią drzwi-
czek. Na pewno jakieś są. Francuzki słyną ze sprytu
w sprawach mody.
Coś nie tak? zagadnął Ricardo zaskakująco
łagodnym tonem.
50 PENNY JORDAN
Miała wielką ochotę przyznać, że wszystko jest
nie tak, choć wątpiła, czy przejąłby się rachunkiem
na cztery tysiące funtów. Wybrała dyskrecję.
Nie wiedziałam, że sam będziesz prowadził.
Spodziewałam się samochodu z szoferem rzuciła
lekkim tonem.
Jasne, a czego mogła się spodziewać kobieta jej
pokroju, pomyślał sarkastycznie.
Nawet miliarderzy czasem oszczędzają od-
parł sucho. Atak naprawdę lubię prowadzić dodał
już szczerze. Dorastałem w Neapolu. Jeśli ktoś tam
prowadził i przeżył, może jezdzić wszędzie.
Samochód był zwyczajny, ale solidnie wykona-
ny, a klimatyzacja działała bez zarzutu.
Stali w korku i Carly, rozglądając się ze znudze-
niem, zauważyła młodego mężczyznę częstującego
piękną dziewczynę brzoskwinią. Dziewczyna, wpa-
trzona w niego, pochyliła się i ujęła jego dłonie
w swoje. Ugryzła kęs soczystego owocu, a sok
spłynął jej po rękach. W tym obrazku było tyle
zmysłowości i intymności, że zawstydzona szybko
odwróciła wzrok, napotykając spojrzenie Ricarda.
Zastanawiała się, co by czuła, gdyby to on częs-
tował ją brzoskwinią. Czy gdyby słodki sok po-
płynął po jej skórze, podążyłby językiem jego śla-
dem? Czy...
Zadrżała. Zmieniły się światła i auto nagle wy-
strzeliło do przodu, aż pasy wpiły się jej w ciało.
Człowieku, co się, do licha, z tobą dzieje! złajał
się w duchu Ricardo. Nie był przecież młokosem,
NA RIWIERZE FRANCUSKIEJ 51
żeby dać się nabrać na gierki takiej starej wyjadacz-
ki jak Carly. Spójrz na moje wargi, na mój język,
wyobraz sobie...
To te jej cholerne oczy! Jakim cudem potrafi
zmieniać ich wyraz w ułamku sekundy, przecho-
dząc od smutku do bezwstydnego pożądania?
Prawie go przekonała, że widok dzieciaków
z brzoskwinią rozbudził w niej marzenie o nim, jak
gdyby był jedynym mężczyzną na świecie, i umysł
Ricarda z nadmierną skwapliwością przez chwilę
uwierzył, że Carly go pragnie.
ROZDZIAA CZWARTY
Gdzie się zatrzymamy? zapytała Carly z na-
dzieją, że będą nocować niedaleko centrum, co
ułatwi jej poranne spotkania z kontrahentami, wizy-
tę w banku i poszukania odpowiednich strojów.
W Willa Mimosa odparł Ricardo. Za
miastem, pięknie położona. Nie lubię rozgłosu. Na-
chalni reporterzy potrafią zepsuć urok każdego miej-
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ebook @ pobieranie @ pdf @ do ÂściÂągnięcia @ download
Wątki
- Home
- Jordan_Robert_ _Kolo_Czasu_t_2_cz_2_ _Kamien_lzy
- Sophie Jordan 02 Niew
- Cheryl Dragon Pushing Penny (pdf)
- 21. Jordan Penny MiĹosna odpowiedĹş
- 061. Jordan Penny Prawdziwy diament
- Jordan_Penny_ _Szczesliwe_dzie
- Dobrana para Jordan Penny
- Jordan Penny KsiÄ ĹźÄ z Florencji(1)
- Gra o duszÄ Jordan Penny
- Jane Austen; Seth Grahame Smith Pr
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- binti.htw.pl
Cytat
Ibi patria, ibi bene. - tam (jest) ojczyzna, gdzie (jest) dobrze
Dla cierpiącego fizycznie potrzebny jest lekarz, dla cierpiącego psychicznie - przyjaciel. Menander
Jak gore, to już nie trza dmuchać. Prymus
De nihilo nihil fit - z niczego nic nie powstaje.
Dies diem doces - dzień uczy dzień.