Dawno mówią: gdzie Bóg, tam zgoda. Orzechowski

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jest na sali operacyjnej.
- Jest pani krewną? - spytała uprzejmie.
- Ja... dorastaÅ‚am z nim. Jego rodzice adoptowali mnie, kie­
dy zostałam sierotą.
- Rozumiem. Nie udaÅ‚o nam siÄ™ dotychczas z nimi skonta­
ktować, ale wciąż próbujemy.
- Na pewno wybrali się gdzieś z wizytą i wkrótce wrócą.
W OSTATNIEJ CHWILI 225
- Jenny nie mogła uwierzyć w to, że jest zdolna do prowadzenia
rozmowy. Chciała krzyczeć, rzucić się na podłogę, lamentować
i rwać włosy z głowy.
- Przed ich domem czeka policjant. Ma ich tu przywiezć.
- Będą zdruzgotani. Zaledwie przed paru miesiącami stracili
młodszego syna.
Starsza pielęgniarka cmoknęła współczująco.
- Może pani spocznie. - Wskazała poczekalnię. - Jestem
pewna, że wkrótce dowiemy się czegoś o panu Hendrenie.
Jenny przeszła jak automat do poczekalni i usiadła na sofie.
Powinna pojechać na plebanię i sama przekazać wieści o wypadku
Cage'a, kiedy jego rodzice wrócą do domu. Nie mogła jednak go
zostawić. Nie mogła! Musi tkwić tutaj, posyłając swoją miłość
i słowa zachęty przez ściany sali operacyjnej, gdzie walczył o życie.
Jego życie jest jej tak drogie. Czyżby o tym nie wiedział? Jak
mógł...
O Boże, pozwoliÅ‚a, by odjechaÅ‚, myÅ›lÄ…c o sobie jak najgo­
rzej. Tak samo jak jego rodzice odrzucili go tamtego wieczoru
po pogrzebie Hala, ona okrutnie odtrÄ…ciÅ‚a go dziÅ›, kiedy otwo­
rzył przed nią serce. Hendrenowie mogli nie znać Cage'a na tyle,
by zdawać sobie sprawę, jak krzywdzili go wciąż na nowo, ale
ona wiedziała, co robi.
Ileż to razy podważał wartość swego życia? Czy nie igrał ze
Å›mierciÄ… za każdym razem, gdy wyzywaÅ‚ los, siadaÅ‚ za kierow­
nicą i przekraczał limit szybkości? Czy jego śmiałe żarty nie
miały na celu jedynie przyciągnięcia ich uwagi, której zawsze
mu odmawiali?
Och, Cage, wybacz mi. Kocham ciÄ™. Kocham. JesteÅ› dla mnie
najważniejszy na świecie.
- Panno Fletcher?
PodskoczyÅ‚a, sÅ‚yszÄ…c swoje nazwisko. ModliÅ‚a siÄ™ z za­
mkniÄ™tymi oczami, targujÄ…c siÄ™ z Bogiem o życie Cage'a. SÄ…dzi­
Å‚a, że to lekarz pochyla siÄ™ nad niÄ… ze współczuciem, ale mężczy­
zna, który się do niej zwrócił, miał na sobie mundur policjanta.
22 6 W OSTATNIEJ CHWILI
- SÅ‚ucham?
- Pomyślałem, że to pani - powiedział. - Jestem Rawlins,
zastępca szeryfa.
Otarła łzy z oczu.
- Oczywiście. Pamiętam.
- A to pan Hanks. To jego rodzinę Cage uratował.
Dopiero wtedy Jenny zauważyła mężczyznę stojącego tuż za
zastÄ™pcÄ… szeryfa. WysunÄ…Å‚ siÄ™ do przodu. Jego kombinezon i ro­
bocze buty rażąco kontrastowały z nowoczesną sterylnością
szpitalnego korytarza. Oczy miał czerwone od łez, a łysiejącą
głowę trzymał pokornie pochyloną.
- Uratował? - Jenny poruszyła niemal bezgłośnie ustami.
- Nie rozumiem.
- W samochodzie, który utknął na torach, była jego żona
i dzieci. Cage podjechaÅ‚ i zepchnÄ…Å‚ ich. ZdążyÅ‚ w ostatniej chwi­
li. OczywiÅ›cie maszynista widziaÅ‚, co siÄ™ dzieje, i zwolniÅ‚ prÄ™d­
kość pociągu na tyle, na ile zdołał, ale było już za pózno, żeby
go zatrzymać. - Odchrząknął z zakłopotaniem. - Dobrze, że
uderzył po stronie pasażera, no i Cage miał cholerne szczęście,
że nie jechał swoją corvetta. Ta zostałaby zgnieciona na miazgę.
Cage nie próbował się zabić! Odjechał zły i zraniony, ale nie
miał zamiaru popełniać samobójstwa. Jaka z niej idiotka, że
przyszło jej do głowy coś takiego.
Nowy strumień łez popłynął po twarzy Jenny. Cage próbował
ratować życie innym. Gdyby zginÄ…Å‚, byÅ‚by bohaterem, nie samo­
bójcą. Spojrzała na Hanksa.
- Czy pana rodzinie nic się nie stało?
Pokręcił głową.
- Są wciąż w szoku, ale żyją dzięki panu Hendrenowi.
Chciałbym podziękować mu osobiście. Modlę się, żeby z tego
wyszedł.
- Ja też.
- Wie pani - Hanks spuścił głowę i kiwał nią ze smutkiem
- nie najlepiej myślałem o Cage'u Hendrenie z powodu tych
W OSTATNIEJ CHWILI 227
wszystkich historii, które o nim krążą. Picie, kobiety i tak dalej.
WidywaÅ‚em go, jak mknie przez miasto w tych swoich luksuso­ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jungheinrich.pev.pl
  • WÄ…tki

    Cytat


    Ibi patria, ibi bene. - tam (jest) ojczyzna, gdzie (jest) dobrze
    Dla cierpiÄ…cego fizycznie potrzebny jest lekarz, dla cierpiÄ…cego psychicznie - przyjaciel. Menander
    Jak gore, to już nie trza dmuchać. Prymus
    De nihilo nihil fit - z niczego nic nie powstaje.
    Dies diem doces - dzień uczy dzień.