[ Pobierz całość w formacie PDF ]
w oczach znów na mnie naskoczyła.
Jeśli on przez to wróci do pudła dzgała palcem wskazującym powietrze w moim kierunku i Roman zostanie bez tatusia, ty będziesz
za to odpowiedzialna, bo to wszystko była i będzie twoja wina!
Tak, wkurzyłam się. I owszem, byłam oszołomiona, a w dodatku udręczona tym wszystkim, co się wydarzyło. Ale wyraznie widziałam jej
ból. Ona po prostu nie pojmowała, dlaczego mi to przeszkadza. Tak miało być, to było normalne, tak to już jest w związkach. Dlatego
właśnie miała ponieść klęskę.
Westchnęłam i wyszłam na zewnątrz, zajrzeć do Romana. Przespał wszystko. Całą tę nieszczęsną historię.
Posłuchaj, przykro mi, kochanie powiedziałam, kiedy wyszła za mną do ogrodu. Ale Tarim musi się nauczyć, że nie może
traktować innych w ten sposób. Ciebie, mnie, nikogo innego. Nigdy, rozumiesz? I ty też musisz to sobie uświadomić.
Ty mnie, kurwa, nie pouczaj! wrzasnęła i, minąwszy mnie, podbiegła wziąć Romana. Teraz obudził się od razu. Boże, dopomóż temu
biednemu maleństwu. To jest moje dziecko, rozumiesz? Moje dziecko, więc się odpieprz!
Porwała go na ręce i wbiegła z nim do domu, powiewając kocykiem.
Usiadłam i nawet nie próbowałam się zastanawiać, jak postąpić. Byłam wykończona i potrzebowałam Mike a, żeby wrócił do domu i
pomógł nam znalezć drogę. A na razie po prostu płakałam. Z całych sił.
Rozdział 16
Rozdział 16
Rzecz w tym, że prawdopodobnie zbyt optymistycznie patrzyłam na zmiany w życiu Emmy. I zbytnio je idealizowałam. To, co się stało&
No cóż, czy rzeczywiście był to ciąg zdarzeń zdolny odmienić losy świata? Nieletnia matka, trudne środowisko, chłopak znany opiece
społecznej& Dodać do tego szczyptę zazdrości, odrobinę intryganctwa z Bóg jeden wie jakiego, młodzieńczego powodu i mamy przepis
na to, co się stało. Było to bardzo przygnębiające i dręczyło mnie okropnie. A jeszcze bardziej męczyło mnie poczucie, że powinnam była to
przewidzieć. To z kolei stawiało mnie w konflikcie z moim cynicznym alter ego co szkodzi mieć nadzieję na najlepsze rozwiązanie?
Jednak poza tym, że pokładałam nadzieję w Tarimie, że wierzyłam w to, iż wezmie się w garść, jakie były szanse, żeby rzeczywiście tak
się stało? Tak to widział Mike, kiedy po powrocie do domu dowiedział się, jak się sprawy mają. Reszta weekendu mijała powoli.
Emma prawie się do mnie nie odzywała, a ja desperacko szukałam sposobu, żeby przekonać ją, że lojalność wobec Tarima jest nie na
miejscu. Wiedziałam, że muszę. To, co widziałam, wystarczyło, żebym uświadomiła sobie, jak naprawdę mają się sprawy. Tarim miał
najwyrazniej dwie twarze i choć strach o tym pomyśleć, tam, gdzie chodziło o Emmę, prawdopodobnie miało tak być zawsze.
Nadszedł poniedziałek dżdżysty dzień, pasujący do ogólnego nastroju. Zcierając okruszki herbatnika z pulchnych policzków Romana,
usłyszałam dzwonek do drzwi. Wiedziałam, kto przyszedł Hannah i Maggie. Po moim telefonie John zapoznał obie panie z sytuacją i
dzisiejsze spotkanie zwołano w trybie nagłym. Plan był taki, że przyjdą i wyleją Emmie na głowę kubeł zimnej wody. Cokolwiek miałoby to
znaczyć. Wciąż nie miałam jasności, co się wydarzy. Emma sprawiała wrażenie, jakby jej to nie obchodziło. Kiedy wytłumaczyłam jej
poprzedniego dnia, że przyjdą z nią porozmawiać, za cały komentarz musiała mi wystarczyć kwaśna mina i wzruszenie ramionami.
Kładąc Romana w kojcu Emma była jeszcze na górze i brała prysznic rozejrzałam się wokół, żeby sprawdzić, czy dom przynajmniej
prezentuje się jak należy, po czym wyszłam do holu, wpuścić gości. Po otwarciu drzwi ujrzałam dwie poważne twarze. Te miny znaczyły ni
mniej, ni więcej: Pora poważnie podejść do rzeczy .
W porządku miały rację. Poważne podejście było tu potrzebne. Tylko że jednocześnie poczułam na ich widok lekki odruch obronny.
Najwyrazniej moja głowa mówiła, że stanowimy jedną drużynę dbającą o dobro dziecka, ale serce się temu opierało. Odsunęłam od siebie tę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ebook @ pobieranie @ pdf @ do ÂściÂągnięcia @ download
Wątki
- Home
- Brown Sandra Podarunki losu (W ostatniej chwili)
- 127. Campbell Laurie Ostatnia szansa
- Laurie Campbell Ostatnia szansa
- Armentrout Jennifer L. Shadows 0.5
- Mortimer Carole Siostry Copeland 01 Kobieta w zśÂotej masce
- Lien Merete Zapomniany ogród 08 UwićÂziony ptak
- Duncan, Dave Das Siebente Schwert 01 Der ZĜgernde SchwertkĤmpfer
- Shepard Sara Pretty Little Liars 11 OlśÂniewajć ce (oficj.)
- Comte, Auguste The Positive Philosophy Vol II
- Daria Doncowa Zupa ze zśÂotej rybki
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ministranci-w.xlx.pl
Cytat
Ibi patria, ibi bene. - tam (jest) ojczyzna, gdzie (jest) dobrze
Dla cierpiącego fizycznie potrzebny jest lekarz, dla cierpiącego psychicznie - przyjaciel. Menander
Jak gore, to już nie trza dmuchać. Prymus
De nihilo nihil fit - z niczego nic nie powstaje.
Dies diem doces - dzień uczy dzień.