Dawno mówią: gdzie Bóg, tam zgoda. Orzechowski

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

jedyna miłości mego życia!
135
Ujęła jego twarz w dłonie, pogładziła po włosach. Z oczu biła jej czułość.
- Te godziny spędzone z tobą... Móc to przeżyć... będę się nimi karmiła w przyszłości,
najdroższy. Nie będę płakać, że znów cię utracę, lecz wspominać ten czas z radością.
- Ja także - szepnął, ale nie mógł zapanować nad drżeniem w kącikach ust. On nie chciał
myśleć o przyszłości.
- Wiesz - powiedziała Christa. - Przypomniało mi się kilka wersów Runeberga. Bardzo
pasują do moich myśli o tobie.
- Powiedz mi je!
Nie żalem ma żyć twe wspomnienie
nie tak jak to, które wkrótce należy zapomnieć.
Przyszłość cię opłacze
jak latem wieczór opłakuje dzień,
pełen radości, światła i pieśni,
z ramionami wyciągniętymi do jutrzenki
Ach, cóż za cudowna noc! Do świtu jeszcze tyle godzin, zresztą zabronili sobie o nim mówić.
Ta noc należała tylko do nich.
136
ROZDZIAA XII
Zasnęli dopiero o szóstej nad ranem. Nie mogli sobie pozwolić na marnowanie jedynej
wspólnej nocy na sen. Większość czasu spędzili na rozmowie, nie mogli się nagadać, jakby
przez całe życie żyli jak pustelnicy. I właściwie obojgu nie było do tego daleko. Linde-Lou
podczas swego krótkiego życia wycierpiał tak dużo, Chriście najbardziej dokuczała
wewnętrzna samotność, która może dotknąć każdego człowieka bez względu na to, czy ma
rodzinę i przyjaciół, czy nie.
Jej nieszczęście polegało na tym, że spotkała Linde-Lou w okresie swej najwcześniejszej
młodości, tak że potem żaden mężczyzna nic już nie mógł dla niej znaczyć. Przez całe życie
wiodło jej się nie najgorzej, miała dobrego męża i wspaniałego syna. Ale Linde-Lou dotknął
najwrażliwszych strun jej duszy, nie potrafiła go zapomnieć.
I jemu dobrze się wiodło u przodków Ludzi Lodu. Opiekę nad synem Christy, Natanielem,
poczytywał sobie za wielki zaszczyt. Ale i on nie potrafił jej zapomnieć. Tkwiła w nim jak
drżący płomyk, nie gasnący i przez cały czas boleśnie parzący. Napełniała smutkiem jego
serce, lecz nie tylko ona. Wciąż bolał bardzo nad utratą młodszego rodzeństwa, często
wracały doń wspomnienia strasznych chwil z jego życia. Paradoksalne może się wydać, że
pociechą była mu myśl o Chriście, której nigdy nie dostał.
Tę noc po brzegi wypełniła miłość i czułość. Kochali się jeszcze parokrotnie, poznali własne
ciała i potrzeby... Ale po co?
Nie mieli wszak przed sobą żadnej wspólnej przyszłości!
Wzbraniali sobie takiego myślenia. Gdy tylko jedno z nich niebezpiecznie zbliżało się do
tematu, drugie dłonią zakrywało usta winnego.
Wszystko miało być doskonałe. W całym świecie, w całej wieczności, liczyła się tylko ta noc.
Christa mimo wszystko zachowała dość przytomności, by nastawić budzik. Musieli wstać na
pół godziny przed przybyciem poczty, aby przynajmniej zdążyli się ubrać.
Przy śniadaniu wciąż rozmawiali z ożywieniem, jakby każde z nich nosiło w sobie
niewyczerpane zródło słów.
W końcu usłyszeli samochód listonosza.
Znieruchomieli w pół ruchu, urwali w pół słowa.
To koniec, pomyśleli oboje. Już nadszedł.
Christa zdołała się wreszcie opamiętać na tyle, by zejść do skrzynki na listy. Linde-Lou
obserwował ją przez okno, ujrzał, że wraca z brązową paczką.
137
Książka.
Nastrój prysnął. Teraz musieli wrócić do mrocznego świata zbrodni.
Christa, zanim otworzyła paczkę, złapała Linde-Lou za rękę i mocno uścisnęła. Ale Marco
czekał, nie mieli czasu do stracenia.
Pierwszym, którego znalezli w książce, był Seefeld, morderca dzieci. Ale on żył jeszcze w
roku 1936, a dwunastu zamordowanych przez niego chłopców zmarło we śnie po wypiciu
trującego wywaru, nie byli napastowani seksualnie.
W dodatku nosił imię Adolf.
Ludke, rekordzista w liczbie zabójstw na tle seksualnym - osiemdziesiąt pięć ofiar! Dopuścił
się ich między rokiem 1927 i 1944. W 1936 roku został wykastrowany, ale nie przerwał swej
zbrodniczej działalności. Podczas wojny wykorzystano go jako królika doświadczalnego i
wtedy otrzymał ostatni, śmiertelny zastrzyk. Zdaniem Christy i Linde-Lou kwalifikował się na
pomocnika Tengela Złego, ale to się nie zgadzało, jeśli idzie o czas, poza tym miał na imię
Bruno.
Christa próbowała też znalezć coś o Austriaku Moosbruggerze, ale niestety nie było takich
szczegółów jak imię. Niemożność wykluczenia tej postaci bardzo ją zdenerwowała.
Wreszcie doszła do  Rzeznika z Hanoweru .
I przy nim zatrzymała się na dłużej.
Dla pewności jeszcze przyjrzała się Grossmannowi i Denkemu, ale nie zgadzały się imiona,
poza tym jak na ewentualnych pomocników Tengela Złego byli, jeśli w ogóle można tak
powiedzieć, zbyt małymi zbrodniarzami.
Natomiast ten człowiek z Hanoweru...
- Linde-Lou - szepnęła. - On ma na imię Fritz! Fritz Haarmann!
Linde-Lou przysunął się bliżej. Christa ciągnęła:
Zobaczymy, o co go oskarżano. On...
Urwała. Z rosnącym przerażeniem czytała o Rzezniku z Hanoweru.
Dłoń mocno zacisnęła się wokół ręki Linde-Lou.
- Czy widziałeś kiedyś Lynxa?
138
- Tylko z daleka. Ale mówiono mi, że jest dość otyły, w średnim wieku. I ma ciemne,
pozbawione jakiegokolwiek wyrazu oczy.
Christę ogarnęło podniecenie.
- Tu jest jego fotografia. Czy może pasować?
Linde-Lou z uwagą przyglądał się zdjęciu.
- Uważam, że jak najbardziej się zgadza z tym, co widziałem, i z tym, co mi przekazano.
Owszem, to na pewno jest Lynx!
- To musi być on. - Christa wzdrygnęła się z odrazą. - Bo to, co o nim piszą... Przytul mnie,
Linde-Lou, chroń mnie przed takim złem!
Przygarnął ją do siebie, zaniepokojony.
Christa z trudem przełknęła ślinę.
- To chory, perwersyjny zwyrodnialec, ale tacy są wszyscy opisani w tych książkach. I do
pewnego stopnia można znalezć dla niego wytłumaczenie. Ale tylko do pewnego!
Wzięła głęboki oddech.
- Ten człowiek posuwał się dalej, popełniał swe makabryczne czyny z chciwym
wyrachowaniem, z zimną krwią. Linde-Lou, nie mogę stwierdzić, czy ten Fritz Haarmann jest
najstraszniejszym zbrodniarzem na świecie. Ale na pewno zajmuje jedno z czołowych
miejsc. Prawdę mówiąc, nic gorszego nie potrafię już sobie wyobrazić.
Christa zatrzasnęła książkę.
- Nie, tego człowieka w ogóle mi nie żal!
Piątka przebywająca w Dolinie czekała świtu we wcześniej wybranym miejscu. Przed
rozdzieleniem się chcieli jeszcze usłyszeć ewentualne informacje, jakie na temat Lynxa [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jungheinrich.pev.pl
  • Wątki

    Cytat


    Ibi patria, ibi bene. - tam (jest) ojczyzna, gdzie (jest) dobrze
    Dla cierpiącego fizycznie potrzebny jest lekarz, dla cierpiącego psychicznie - przyjaciel. Menander
    Jak gore, to już nie trza dmuchać. Prymus
    De nihilo nihil fit - z niczego nic nie powstaje.
    Dies diem doces - dzień uczy dzień.