Dawno mówią: gdzie Bóg, tam zgoda. Orzechowski

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

morza nie masz innych przyjació"?
 Nie. A dlaczego mia"abym si´ o nich staraç? Nie zostan´
tu d"ugo.
Przez twarz Esterbrooka przeszed" skurcz bólu.
 Nie wyjeÝdÝasz chyba, Magdaleno?
 Owszem, wyjeÝdÝam. W"aÊnie zapad"a taka decyzja.
Musz´ sama zarabiaç na Ýycie, rozumiesz? Jestem bardzo
biedna. Wujek i ciocia sà szalenie mili, ale nie zgodz´ si´ byç
im ci´Ýarem d"uÝej, niÝ jest to konieczne.
Westchnienie zmieszane z j´kiem wyrwa"o si´ z ust Ester-
brooka.
 Nie moÝesz wyjechaç, Magdaleno. Musisz zostaç tutaj,
ze mnà.
 Zapominasz si´  jej g"os zabrzmia" dumnie.  Jak Êmiesz
tak do mnie mówiç? Zapomnia"eÊ o Marian Lesley? Czy
w ten sposób nie sprzeniewierzasz si´ nam obu?
Skarcony Esterbrook nie odpowiedzia". Przygn´biony po-
chyli" g"ow´.
Powierzchnia zatoki rozb"ys"a, jakby ktoÊ rozsypa" na niej
barwne klejnoty. W oddali brzegi Êwieci"y purpurà i amety-
stem. B"´kitny Ýaglowiec niczym zjawa pojawi" si´ na bladym
147
horyzoncie. ¸Ã³dka ta’czy"a na wodzie jak piórko. Znajdowa-
li si´ przy Chapel Point.
Tego popo"udnia Marian Lesley d"ugo wyczekiwa"a narze-
czonego. Kiedy wreszcie pojawi" si´ w zapadajàcym zmroku
czerwcowej nocy, powita"a go na ocienionej akacjami weran-
dzie z ch"odnà tkliwoÊcià. Kobiecy instynkt podszepnà" jej za-
pewne, jak i gdzie Esterbrook sp´dzi" popo"udnie, bo nie po-
ca"owa"a go ani nie zapyta"a o powód spóênienia. Pó"przy-
tomne oczy Esterbrooka na nowo odkrywa"y kaÝdy rys jej
szlachetnej natury i urody. Z trudem przychodzi"o mu t"umie-
nie wzruszenia. Znowu zadawa" sobie pytanie, jakie szale’-
stwo go opanowa"o i po raz kolejny w odpowiedzi jawi"a si´
Magdalena Crawford  jej twarz widziana tak niedawno, za-
rumieniona pod wp"ywem jego spojrzenia.
Póênym wieczorem odszed". Marian d"ugo odprowadza"a
go wzrokiem. Nagle zadrÝa"a, jakby owionà" jà ch"ód.
 Czuj´ si´ jak królowa pozbawiona korony i godnoÊci,
pragnàca ukryç swe z"amane serce  szepn´"a.  Zastanawiam
si´, czy Esterbrook odebra" mi juÝ moje ber"o? Czy ta dziew-
czyna z Cove, o bladej, uduchowionej twarzy i tajemniczych
oczach zdo"a"a ukraÊç mi jego serce? A moÝe nie, moÝe ono
nigdy nie naleÝa"o do mnie? Wiem, Ýe Esterbrook nie zerwie
zar´czyn, bez wzgl´du na to, ile go to b´dzie kosztowa"o. Ale
ja nie chc´ bladego cienia mi"oÊci, skierowanej w istocie ku
innej. Godzina abdykacji si´ zbliÝa... Jak ma postàpiç pozba-
wiona tronu królowa?
Esterbrook wraca" cichà nocà do domu, toczàc ci´Ýkà we-
wn´trznà walk´. Pojà" w ko’cu gorzkà prawd´, Ýe nigdy nie ko-
cha" Marian Lesley, Ýe darzy" jà jedynie uczuciem braterskiego
przywiàzania. Za to Magdalen´ Crawford pokocha" z nami´t-
noÊcià, groÝàcà utratà honoru i przekreÊleniem dotychczasowej
lojalnoÊci. Widzia" Magdalen´ zaledwie trzy razy, a jego serce
leÝa"o ca"kowicie w jej ch"odnych, bia"ych r´kach.
148
Zamknà" oczy i j´knà". Co za szale’stwo. Co za straszliwy
brak rozsàdku. Nie by" wolny  s"owo wiàza"o go z innà.
A nawet gdyby odzyska" wolnoÊç, Magdalena nie by"aby od-
powiednià dla niego Ýonà, w kaÝdym razie w oczach Êwiata.
Dziewczyna z Cove, dziewczyna nie doÊç wykszta"cona i bez
naleÝytej pozycji.
Tak, ale on jà kocha".
Wzdycha" wciàÝ, uÝalajàc si´ nad swojà niedolà. W oddali
wody zatoki po"yskiwa"y ciemnoniebieskim pasmem. W noc-
nej ciszy rozbrzmiewa" odleg"y, Ýa"osny pomruk morza,
a Êwiat"a Cove migota"y s"abo.
Przez tydzie’ Esterbrook chodzi" do Cove codziennie.
Czasem spotyka" si´ z Magdalenà, czasem nie. Pod koniec ty-
godnia, z goryczà szarpiàcà mu serce zrozumia", Ýe zbyt "atwo
uleg" pierwszej w swoim Ýyciu szalonej nami´tnoÊci. Poczu-
cie obowiàzku wzi´"o w nim gór´. NiepewnoÊç i niezdecydo-
wanie dominowa"y w jego g"osie nabrzmia"ym cierpieniem,
gdy zebra" si´ na odwag´, by powiedzieç:
 Nie wróc´ juÝ, Magdaleno.
Stali w cieniu usychajàcej sosny na cyplu nie opodal Cove.
Dotàd spacerowali wzd"uÝ brzegu, podziwiajàc wspania"oÊç
morza i s"o’ca, które zachodzàc mieni"o si´, b"yszcza"o i rzu-
ca"o blaski na szkar"atne wody o odcieniu ciemnego burszty-
nu, z barankami bia"ej piany, stykajàce si´ u widnokr´gu
z zielonkawym niebem. Szli potem w milczeniu obok siebie,
z drÝeniem i biciem serc.
W odpowiedzi Magdalena obrzuci"a go tylko krótkim spoj-
rzeniem. Kilka gwiazd rozb"ys"o w g´stniejàcym mroku. Na
tle zieleni, róÝu i b"´kitu nieba pojawi"a si´ ciemna chmura
jak monstrualny nietoperz. W przyçmionym Êwietle powaÝna
twarz dziewczyny nabra"a dziwnej, nieziemskiej pi´knoÊci.
Magdalena odwróci"a twarz od Esterbrooka i zapatrzy"a si´
w ciemnoÊç nocy.
 Tak b´dzie najlepiej  powiedzia"a w ko’cu.
 Tak, najlepiej!  powtórzy".  Choç lepiej by"oby, gdy-
149
byÊmy si´ nigdy nie spotkali! Kocham ci´. Wiesz o tym. S"o-
wa nie sà nam potrzebne. Dotàd nigdy nie kocha"em... jedynie
wydawa"o mi si´, Ýe kocham. Pope"ni"em b"àd i musz´ teraz
za niego zap"aciç. Rozumiesz?
 Rozumiem  odpowiedzia"a z prostotà.
 Nie usprawiedliwiam siebie. Postàpi"em jak cz"owiek
s"aby, tchórzliwy i nielojalny. Ale prze"ama"em si´. B´d´
wierny kobiecie, której z"oÝy"em obietnic´. Nie moÝemy si´
wi´cej widywaç. St"umi´ to szale’stwo na zawsze. MyÊl´, Ýe
od naszego pierwszego spotkania przesta"em byç sobà. Teraz
widz´ juÝ jasno, rozumiem ciàÝàcy na mnie obowiàzek i mu-
sz´ go wype"niç... mimo wszystko. Nie Êmiem prosiç ci´
o przebaczenie.
 Nie musz´ ci niczego wybaczaç  powiedzia"a z mocà. 
Jestem tak samo winna jak ty. Gdybym by"a rozsàdna, odes"a-
"abym ci´ za drugim razem tak, jak za pierwszym  i nic by
si´ nie sta"o. Ja równieÝ okaza"am s"aboÊç i musz´ jà odpoku-
towaç. Mamy tylko jedno wyjÊcie... Úegnaj, Esterbrook...
Jej g"os za"ama" si´, ale zamglone oczy dalej wpatrywa"y
si´ w niego. Podbieg" do niej i chwyci" w ramiona.
 Magdaleno! Do widzenia, kochanie. Poca"uj mnie raz,
tylko raz, zanim odejd´.
Odepchn´"a jego ramiona i odsun´"a si´ z dumà.
 Nie. Úaden m´Ýczyzna, oprócz mojego przysz"ego m´Ýa,
nie ma prawa oczekiwaç tego ode mnie. Do widzenia, mój
drogi.
Zrezygnowany opuÊci" g"ow´ i odszed", nie odwracajàc si´
ani razu. Gdyby to zrobi", zobaczy"by, jak Magdalena kl´ka
na wilgotnym piasku i cicho p"acze goràcymi "zami.
Nast´pnego wieczoru Marian patrzàc na bladà, zrezygno-
wanà twarz Esterbrooka, czyta"a z niej jak z otwartej ksiàÝki.
Sama równieÝ przyblad"a, a g"´bokie cienie pod jej s"odki-
150
mi fio"kowymi oczami Êwiadczy"y o nie przespanych nocach.
Powita"a go, wyciàgajàc z wahaniem r´k´. Widzia"a na je-
go twarzy Êlady walki z samym sobà i wiedzia"a, ile koszto-
wa"o go podj´cie decyzji. Ta ÊwiadomoÊç znacznie utrudni"a
jej zadanie. ¸atwiej puÊciç napr´Ýonà lin´, niÝ odrzuciç jà od
siebie, gdy leÝy bezw"adnie.
Na moment jej serce zabi"o jeszcze nadziejà. MoÝe nie
wszystko stracone? MoÝe on ciàgle potrzebuje tego, co trwa-
"o mi´dzy nimi dotychczas  uczucia s"abego, ale "àczàcego
ich od dawna? MoÝe powinna walczyç o stracone ber"o, mo-
Ýe... Kobieca duma zd"awi"a rosnàcà nadziej´. Nie, nie dla
niej okruchy wiernoÊci czy fa"szywe pozory. Musi z tym
sko’czyç!
SposobnoÊç nadarzy"a si´, gdy Esterbrook zapyta" grobo-
wym g"osem, czy nie da"oby si´ troch´ przesunàç daty ich Êlu-
bu. Na krótkà chwil´ Marian zamkn´"a oczy i mnàc nerwowo
koronki sukni powiedzia"a cicho:
 MyÊl´, Esterbrook, Ýe lepiej by"oby w ogóle odwo"aç
Êlub.
Esterbrook drgnà" zaskoczony.
 Odwo"aç? Marian, co masz na myÊli?
 To, co us"ysza"eÊ. MyÊl´, Ýe nie pasujemy do siebie, Es-
terbrook, zw"aszcza gdy widz´, Ýe... KochaliÊmy si´ jak ro-
dze’stwo  to wszystko. Chyba lepiej na zawsze pozosta’my
dla siebie bratem i siostrà.
Esterbrook rzuci" si´ jej do stóp.
 Marian, czy ty wiesz, co mówisz? Nie mog"aÊ przecieÝ
s"yszeç... nikt nie móg" ci powiedzieç...
 Niczego nie s"ysza"am. Nikt mi o niczym nie powiedzia".
WyraÝam tylko to, o czym wiele ostatnio myÊla"am. Jestem [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • jungheinrich.pev.pl
  • WÄ…tki

    Cytat


    Ibi patria, ibi bene. - tam (jest) ojczyzna, gdzie (jest) dobrze
    Dla cierpiÄ…cego fizycznie potrzebny jest lekarz, dla cierpiÄ…cego psychicznie - przyjaciel. Menander
    Jak gore, to już nie trza dmuchać. Prymus
    De nihilo nihil fit - z niczego nic nie powstaje.
    Dies diem doces - dzień uczy dzień.