[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Zrozumiałem, jak cię krzywdziłem przez te
wszystkie lata. Oskar\enia, obojętność, sarkazm...
A ty to wszystko znosiłaś jak dama. Kochałaś mnie,
a ja cię raniłem na wszelkie mo\liwe sposoby. Z tą
świadomością najtrudniej \yć. Tom nie wie, dlaczego
czuję się winny. Nie wie, dlaczego poprosiłaś o przy
dział do kroniki policyjnej... Cokolwiek niebezpiecz
nego, czy nie o to chodzi, Kate? W ciągu minionych
trzech tygodni sam próbowałem iść tą drogą. Dwa
razy rozbiłbym prawie samochód, dosiadałem nieokieł
znanych ogierów, wdawałem się w bójki. Mnie nie
było wcale l\ej ni\ tobie. Jeśli umrzesz, jak będę dalej
\ył? A je\eli nosisz moje dziecko? - dodał cicho.
- Och, Kate, ja jestem... samotny. Nigdy przedtem
nie przeszkadzało mi to. Ale teraz...
Podniósł jej dłoń do swoich warg, pieścił ją, ale
70 SKAZANI NA MIAOZ
jego po\ądanie nie miało ju\ wyłącznie fizycznego
charakteru.
- Nie umieraj, Kate.
Nagle załamał mu się głos i milczał, póki nie
odzyskał nad nim panowania. Poczuł się nieswojo,
ogarnął go lęk.
- Nie wyobra\am sobie, bym mógł \yć na świecie,
ria którym nie byłoby gdzieś ciebie, choćbyś przez
resztę \ycia miała mnie nienawidzieć.
Ręka, którą trzymał, poruszyła się lekko. Ciemna
czupryna uniosła się - Jacob popatrzył na Kate. Tak.
jej palce starały się opleść jego palce. Nie spuszczając
\vzroku z jej bladej, spokojnej twarzy, wstał powoli.
Kiedy tak na nią patrzył, poruszyła się. Otworzyła
Siostra Gates znalazła się w pokoju, zanim zdą\ył ją
przywołać. Poklepała go po plecach.
- Tego jej właśnie było trzeba - powiedziała.
-~ Wiedzieć, \e ktoś chce, \eby \yła. Niech pan
pojedzie zjeść śniadanie. Jej ju\ nic nie grozi.
Jacob chciał coś powiedzieć, ale nie mógł wydobyć
Z siebie właściwych słów. Pochylił się i musnął W
pocałunku policzek tej starszej kobiety, a potem
pomachał jej na po\egnanie. Pielęgniarka uśmiechnęła
gię do niego, przez kilka sekund poczuła się znowu
osiemnastolatką.
Następnego dnia przed południem Kate opuściła
oddział intensywnej terapii. Ale wstęp do niej miał
tylko Tom. Tom nie miał odwagi powiedzieć Jacobowi,
fc Kate wpadła nieomal w histerię na sam dzwięk jego
imienia. Wpuszczenie go do jej pokoju było
wykluczone.
Ale w końcu Tom musiał powiedzieć mu prawdę.
Jacob nie spodziewał się właściwie, \e ona będzie
pamiętać, co jej mówił na oddziale intensywnej terapii.
Odczuł poniekąd ulgę, bo okazał się wobec niej
SKAZANI NA MIAOZ 71
bezbronny, a to sprawiło mu przykrość. Poniosło go.
Ale ju\ nigdy więcej. Więc ona nie chce, \eby ją
odwiedzał. Dobrze, przekonają się, na co go stać.
Zasiadł znowu w poczekalni.
- Jacobie, czy nie zrozumiałeś, co powiedziałem? -
spytał z wahaniem w głosie Tom.
- Zrozumiałem. Ale ona zechce mnie prędzej czy
pózniej zobaczyć, choćbym miał siedzieć tu, a\ piekło
zamarznie.
- Dlaczego chcesz ją zobaczyć?
- Nie wiem. - Jacob nie uniósł wzroku.
- Doskonała odpowiedz - burknął Tom wychodząc.
Jacob zastanawiał się, jak mógłby się dowiedzieć,
czy Kate jest w cią\y? Chciał sam się przekonać przed
wyjazdem z miasta, \e Kate czuje się dobrze. Musiał
niedługo wracać. Miał mnóstwo pracy. Ale teraz
najwa\niejsza była Kate.
Gdy Tom wrócił do jej pokoju, siedziała w łó\ku,
jeszcze nieco osłabiona kuracją.
- On nie chce jechać do domu - powiedział ju\
w drzwiach Tom, uśmiechając się. - Mówi, \e będzie
tu siedział, a\ piekło zamarznie albo do czasu, gdy
uznasz, \e chcesz z nim rozmawiać, cokolwiek nastąpi
szybciej.
Kate patrzyła na swoje ręce uło\one na pościeli,
starając się lekcewa\yć gwałtowne bicie serca. Upór
Jacoba zaskoczył ją. Ale dlaczego chciał się z nią
zobaczyć? Kate pomyślała o studolarowym banknocie
i była zdziwiona tym, \e owo wspomnienie jest tak
przykre, mimo wszystkiego, co wydarzyło się od
tamtego czasu.
- Przyjdzie mu być mo\e długo czekać - powiedziała
słabym głosem. - Nie chcę z nim rozmawiać.
Tom usiadł na krześle, które ustawił przy jej łó\ku.
- Co się dzieje, Kate? - zapytał łagodnie.
- Co masz na myśli? - Jej rzadkie brwi uniosły się.
72 SKAśAM NA MIAOZ
- Coś się wydarzyło między tobą a Jacobem. Od
czasu, kiedy cię postrzelono, zachowywał się jak dziki
człowiek. Gdy do poczekalni wszedł Bud Schuman, we
trzech musieliśmy powstrzymać Jacoba, by go nie zabił.
Niespodzianka za niespodzianką - pomyślała ogrom-
nie tym zaskoczona Kate. Wpatrywała się w brata
szeroko otwartymi oczyma.
- Jacob tak się zachowywał?
- Siedział te\ przy tobie na oddziale intensywnej
terapii - dodał spokojnie Tom. - Nie wiem, co mówił,
ale oni tu, zdaje się, uwa\ają, \e pomogło ci to dojść do
siebie, cokolwiek to było.
Kate zmieniła pozycję i skrzywiła się z bólu.
- Nie pamiętam. To nie była wina Buda - dodała po
chwili.
- Jesteś jedyną osobą, która tak dziwnie to ocenia
- zapewnił. - Winthrop zagroził, \e go wyleje, i sam
Bud te\ nie był z siebie zbyt zadowolony.
- Czy ktoś zrobił reporta\?
- Ty byłaś jego bohaterką - odrzekł Tom. - Pierw-
sza strona i tytuł na całą szerokość.
- Mówiłam ci, \e kiedyś trafię na pierwszą stronę
- uśmiechnęła się blado Kate.
- To dziwaczny sposób - stwierdził, uśmiechając
się porozumiewawczo.
Pochylił się i ujął jej rękę.
- Jacob zrobił ci jakąś przykrość, czy o to chodzi?
- Doszło między nami do okropnej kłótni - powie-
działa. - Nie chcę o tym mówić.
Tom wzruszył ramionami.
- Przynajmniej nie będziesz ju\ musiała martwić
się jego sarkastycznymi uwagami o twojej moralności.
Wyprowadziłem go z błędu. Wszystko mu opowie
działem.
Twarz Kate była trzy razy bledsza ni\ przedtem,
serce jej zamarło.
SKAZANI NA MIAOZ 73
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ebook @ pobieranie @ pdf @ do ÂściÂągnięcia @ download
Wątki
- Home
- Nora Roberts 04 Irlandzkie marzenia DowĂłd miĹoĹci
- Cartland Barbara NajpiÄkniejsze miĹoĹci 123 Diabelska intryga
- Christopher Moore Wyspa Wypacykowanej KapĹanki MiĹoĹci
- 21. Jordan Penny MiĹosna odpowiedĹş
- Graham Heather Na zawsze, moja miĹoĹci
- Cartland Barbara ZwyciÄĹźona przez miĹoĹÄ
- 1000.Schield Cat MiĹosna ruletka
- Chmielewska Joanna Lekarstwo na miĹoĹÄ
- Montgomery L. M. W stronÄ miĹoĹci
- Defoe Daniel KapitĤn Singleton
- zanotowane.pl
- doc.pisz.pl
- pdf.pisz.pl
- ministranci-w.xlx.pl
Cytat
Ibi patria, ibi bene. - tam (jest) ojczyzna, gdzie (jest) dobrze
Dla cierpiącego fizycznie potrzebny jest lekarz, dla cierpiącego psychicznie - przyjaciel. Menander
Jak gore, to już nie trza dmuchać. Prymus
De nihilo nihil fit - z niczego nic nie powstaje.
Dies diem doces - dzień uczy dzień.